Moje motto

Moje motto

wtorek, 16 października 2018

Wystrychnięci na dudka, czyli poczucie wdzięczności nie do końca takie och i ach..

                           




                       

                          Z pisaniem do Was  jest tak, że zwykle zasiadam z jakąś myślą przewodnią, a potem palce i tak robią, co chcą. Tak też jest z moimi rozmowami z Magdaleną Kulejewską, którą niezmiernie cenię za lotność umysłu, przekorę i niezgodę na to, by ustalone schematy  miały nad nami władzę. I taki też był temat naszej jednej z wielu rozmów. Wdzięczność - ulubione słowo osób zajmujących się szeroko pojętym rozwojem duchowym. Czym ona jest i jakie nadaje się jej znaczenie.
Ulubionym stwierdzeniem obu kobiet jest - słysz dosłownie. Czym zatem jest słowo - wdzięczność ?
                         Idąc za Słownikiem Języka Polskiego ( a swoją drogą uważam, że powinno się wprowadzić obowiązkowe nauczanie podstawowych znaczeń słów w szkołach... ) jest to :
1.  poczuwanie się do zobowiązań za doznane od kogoś dobro; chęć odwzajemnienia się; 2. bycie wdzięcznym, miłym, uroczym. Wielki Słownik Języka Polskiego podaje, że wdzięczność to stan psychiczny występujący, gdy chcemy powiedzieć lub zrobić coś miłego komuś, kto wcześniej zrobił coś dobrego dla nas. 
                     Cóż więc znaczy - poczuwanie się do zobowiązań ? Czy czuć tu wolność wyboru ? Czy wręcz odwrotnie? Wdzięczność uruchamia w drugiej stronie odruch ( świadomy, lub najczęściej nie ) odwdzięczenia. Jeśli polecimy górnolotnie, rozwojowo-duchowo to powiemy, że dusza człowieka to bezwarunkowa miłość.I że każdy chce dla nas dobrze. I że to na tym poziomie się "zadziewa". A co jeśli dusza jest uwikłana w uwarunkowania? Co jeśli przyszła na ten świat jako młoda, nieopierzona? I się buntuje i jest na początku rozwoju ? Wtedy na hasło odwdzięczenie da nam to co w sobie ma - złość, gniew, żal i agresję. Przecież to my wyzwoliliśmy w niej odruch odwdzięczenia. I wtedy niezależnie od tego, ile wyzwolimy w sobie pokładów wdzięczności jakość naszego życia, czyli  uwolnienie nie nastąpi. 
                     Wychodzi zatem na to, że wdzięcznością robimy sobie więcej szkody, niż  pożytku.  Bo wrzucimy się w błędne koło. Im bardziej będziemy starali się wybaczyć, tym więcej dostaniemy, tego, od czego chcieliśmy się uwolnić. Mniej górnolotnie - jeśli ktoś  nie widzi w sobie zła, będzie nam tym odpłacał na nasze hasło wdzięczności. Tylko tak umie się odwdzięczyć - tym co w sobie ma. I tu nijak się mają hasła o miłości bezwarunkowej - ponieważ ten człowiek przyszedł na ten świat z takim planem duszy.Tak najczęściej jest w trudnych relacjach z rodzicami. Ciągle słyszymy - bądz wdzięczny za życie. Za to, ile dla  Ciebie zrobili. Ale im bardziej starasz się wytłumaczyć i być w stanie wdzięczności za wszystko, co się zadziało, uwolnienie nie przychodzi. 
                  Dlaczego? A co jeśli rodzice, bądz jeden z nich zatrzymali się na poziomie emocjonalnym dziecka? A dziecko tak właśnie reaguje na krzywdę ( bo zatrzymanie na tym poziomie jest właśnie doznaną krzywdą ) - złością, buntem i agresją? Co wtedy? Im bardziej będziesz okazywał wdzięczność, tym większy ból dostaniesz. I złość, że metoda nie działa. Kropka. 
                  Co zrobić ? Przestać odczuwać wdzięczność ? Nie ! Trzeba powiedzieć - dziękuję. Z mocną kropką na końcu. Nie wracać do tej osoby( czy doznanych cierpień)  w medytacjach, modlitwach dziękczynnych. W myśl zasady studenckiej - zakuć, zdać, zapomnieć. Brutalnie. Ale zamknąć.  Bo każda myśl powracająca będzie uruchamiała schemat. Niestety pachnie mi to kolejnym uwarunkowaniem ( Magdalena twierdzi nawet, że nasze życie jest jednym wielkim uwarunkowaniem...). 
                  Ludzie są jednak przyzwyczajeni do oddawania tego, co mają najcenniejszego - swojej energii - innym. Zamieniają jeden system wierzeń na inny. Ale to ciągle jest - czyjś system. Wiem, możecie mi zarzucić - łatwo powiedzieć zakuć zdać zapomnieć w przypadku rodziców. Ale najpierw spróbujcie nakierować swoje myśli i energię na inną metodę, skoro ta , której używaliście, nie działa.                             Pamiętajcie, że krew czyni nas krewnymi. Ale to dopiero miłość i szacunek  czyni nas rodziną. Poczujcie, że zdanie - dziękuję i idę dalej, bez tego ciężaru, że muszę być wdzięcznym są uwalniające.  Za wszystko, co dostajesz możesz tylko, albo aż podziękować. 
x

środa, 5 września 2018

Mówił, że kocha, to dlaczego nie wyszło, czyli głuchota na własne życzenie .







- Pani Aniu, czy on mnie kocha ? 
- Tak, ale... 
- O! Dziękuję za odpowiedz i koniec rozmowy.

                                          Tak w najkrótszej formie można by przedstawić temat dzisiejszych słów popełnionych przeze mnie. Tak to już jest w moim "fachu, że ludzie dzwonią, kiedy są pełni wątpliwości. A kiedy podnoszą słuchawkę są w większości nastawieni na usłyszenie i potwierdzenie tego, co chcieliby usłyszeć, bez ale i przecinków. I kiedy usłyszą owe "tak, zamykają uszy na resztę a ich umysł zaczyna gnać w rejony stepów akermańskich czy dzikich plaż Seszeli. Układają już w głowie plan na najbliższą 10-latkę. A potem się kiepści. Zaczynają się cisze, nie odpowiedziane sms-y, uniki ... I pytanie - dlaczego ??? Przecież zapytałam - kochasz mnie i usłyszałam odpowiedz tak ??? On kłamał ! Wszyscy faceci są tacy sami ... i kolejny telefon. Kiedy spotkam kogoś nowego? 

                                          Moje drogie Panie. Gdybyście nie wyłączały funkcji - aktywne słuchanie ze zrozumieniem, usłyszałybyście, że to "ale" jest właśnie najważniejsze. Bo po ale idzie - ale powinnaś zadać pytanie, jak on definiuje miłość, czym ona dla niego jest i jak jest nauczony ją okazywać. I jak TY ją definiujesz. Jeśli dla Ciebie miłość to ciągłe przebywanie razem, trzymanie się za łapki, wspólne wyjścia zawsze i wszędzie, a dla niego miłość to dbanie o drugą osobę, zapewnianie jej bezpieczeństwa materialnie, ale i danie wolności w kontekście możliwości spędzania czasem czasu osobno, to zgrzyt i ała gotowe. I fochy pt - Ty mnie już nie kochasz. I nie mniej sfochowane i zdziwione spojrzenie faceta pt - ale o co Ci chod
                                            Jest to oczywiście mocno przejaskrawiony przykład ( no w sumie nie bardzo, bo za mną kilkadziesiąt o ile nie więcej takich rozmów ) tego, czym jest patrzenie przez pryzmat naszego postrzegania rzeczywistości na innego człowieka. 
                                           Dla każdego każde słowo, emocja w nim zapisana niesie co innego. Dla jednego wolność to możliwość robienia zakupów w niedzielę, a dla innego to możliwość wyjazdu poza granice kraju bez paszportu, a dla jeszcze innego to możliwość wybrania banku, gdzie się zniewoli kredytem na lat 35 ;-)  
                                          Uczucie miłości jest jednym z najdelikatniejszych, ale i najsilniejszych z jakimi przyszło nam żyć.  Bo dotyka tej części nas samych, do której sami często boimy się zbliżyć. Z miłością jest tak, że to suma :  wzorców naszych rodziców, które często przejmujemy jako swoje już we wczesnym dzieciństwie ( i nieważne, jakbyśmy przed nimi nie uciekali i im nie zaprzeczali - jesteś - czy tego chcesz, czy nie sumą X i Y swoich rodziców - więc prędzej czy pózniej i tak dostrzeżesz podobieństwo ), naszych wyobrażeń o niej , które zostały zapisane na naszym dysku twardym wskutek bombardowania nas przez wszystkie bodzce zewnętrzne , nie wspominając o dacie urodzenia. 
                                       Nasze prawdziwe potrzeby zostały zagnane w kąt przez to rozwrzeszczane towarzystwo
                                       A podstawową potrzebą ludzia, niezależnie od tego, czy ktoś urodził się w wibracji 8 i jest silnym i władczym człekiem, czy jest wrażliwą 6 - jest potrzeba bliskości i bezwarunkowej akceptacji.

                                        No i zaś poleciałam, a miało być o czym innym :D Dlaczego nie wyszło ? 

                                       Spróbuję opisać to obrazowo - bo próbowałaś włożyć swoją definicję miłości o kształcie kwadratu w jego wizję, która ma kształt trójkąta. No nijak nie da rady. A co,  jeśli pomyślisz, że z połączenia trójkąta i kwadratu wyjdzie siedmiokąt ? Ile to zakamarków nowych do odkrywania ? Zacznij zadawać pytania, zamiast wychodzić z Twojego założenia, jeśli widzisz, że się rozjeżdżacie. Nie bój się ośmieszenia. Ale co znaczy dla Ciebie słowo kocham? Nawet jeśli nie usłyszysz odpowiedzi, powiedz, czym ona dla Ciebie jest ( pod warunkiem, że sama wiesz... ) Jakbyś chciała, żeby uczucie było Ci okazywane ? 
                                    I najważniejsze - nie próbuj traktować faceta jako wyrównanie  deficytów z przeszłości. To się nie uda. Ale to temat na inny czas...  I na koniec słów kilka o słowie kochać : 
1. ‘darzyć miłością; bardzo lubić’; 2. stpol. kochać (się) / chochać (się) ‘znajdować w kimś, czymś upodobanie, przyjemność, doznawać przyjemności, cieszyć się’; 3. również ‘mnożyć, rozwijać, powodować wzrost czegoś’ (XVI w.); 4. kochać się ‘dobrze się rozwijać w korzystnym dla siebie środowisku; wzrastać’ (XVI w.).
Pochodzenie:
Od XIV w.; płnsłow. (por. czes. kochat ‘kochać, radować, sprawiać radość’, kochat se ‘lubować się w kimś, rozkoszować się; pieścić’ , ros. dialektalne kochať ‘pieścić, otaczać troskliwą opieką’, kochaťsja ‘rosnąć, rozwijać się; pieścić się’) < psłow. dialektalne *kochati – wariant psłow. *kosati ‘dotykać, poruszać’ ;pierwotnie ‘delikatnie, lekko dotykać, głaskać’ > ‘pieścić’ > ‘pielęgnować’ i ‘sprawiać komuś przyjemność; okazywać przychylność uczucia, miłować’.


Powodować wzrost czegoś.... i oby to był wzrost miłości, a nie lęków, czego sobie i Wam życzę !

czwartek, 30 sierpnia 2018

Nowy Rok Numerologiczny 2019 - 9.09.2018




                                    Chwila liczenia dla osób nie zaznajomionych z tajnikami numerologii. Podam swój przykład. Urodziłam się 7.12.1970 - czyli 7+1+2+1+9+7+0=27=2+7=9 , czyli jestem numerologiczną 9. Do tego dodaję nowy rok numerologiczny 2+0+1+9=3.Czyli 9 +3=12=1+2=3. Czyli jestem w 3 roku osobistym.
Numerologiczna 1 wchodzi w 4 rok, 2 - w 5 rok, 3 - w 6 rok, 4 - w 7 rok, 5 - w 8 rok, 6 - w 9, rok, 7 - w 1 rok, 8 - w 2 rok. Jak to się ma opiszę za chwilę, najpierw chciałabym się skupić na samej dacie, która jest znamienna i bardzo ważna.
                                    9.09.2018. Czyli składowa dat to liczby 9 z dnia, 9 z miesiąca i 11 czyli 2 z roku. Po zsumowaniu daje nam to liczbę 9+9+2+0+1+8=29=2+9=11, czyli 1+1=2. Czyli ( ja wiem, dużo liczenia i cyferek, ale one ważne SOM ;-) ) dzień, w którym rozpoczynamy Nowy Rok Numerologiczny jest nawiązaniem do kończącego się roku numerologicznego, któremu patronowała liczba 2. Aaaaale w dacie Nowego Roku są aż dwie 9-tki, a dziewiątka ma zapisane w sobie koniec i początek. Jak to się ma ? Ano tak, że niezależnie od tego, jaką wibracją jesteśmy, przyjdzie nam się pożegnać z CZYMŚ. Nie zapominając, że koniec jest początkiem. I że koniec nie musi się wiązać ze stratą. A właśnie z początkiem. Dwójka pobrzmiewająca dobitnie i w starym i nowym roku mówi nam o tym, że pod lupę trzeba wziąć relacje. Wszelkiego rodzaju. Te domowe i pracowe. Że nie warto dzwigać ciężaru, który nie jest nasz.
                                    A 3 rok numerologiczny, w który wchodzą wszystkie wibracje, to rok początków. To rok Nowego. To rok przejścia z myślenia w działanie. Trójka to bardzo dobra wibracja dla kobiet w szczególności, wszak w Tarocie III to Cesarzowa, czyli kwintesencja kobiecości. Panowie, nie bójcie się, że nabierzecie cech kobiecych :D Nie, to nie o to. Kreatywność, twórczość, wyobraznia. To będzie "wybijać się" na pierwszy plan.  Jak wygląda Nowy Rok dla poszczególnych wibracji ? P.S. Nie należy zapominać o tym, że jest to prognoza ogólna, gdyż wykładnią jest cała data urodzenia i na przykład numerologiczna 1-ka urodzona 1- szego będzie miała inne cechy niż 1-ka urodzona 9- tego :)

Aaale do brzegu :)

1- dla Jedynki, która jest przyzwyczajona do dzielenia i rządzenia podług własnych zasad wejście w 4 rok nie będzie wcale łatwe. Bo Jedynka to wizjoner, który niekoniecznie lubi wykonywać własnoręcznie to, co w głowie mu się urodziło. Jedynka lubi rządzić a 4 rok osobisty nie jest rokiem rządzenia i planowania, do czego Jedynki są stworzone. Na co należy zwrócić uwagę ? Nad czym pracować ? Upór to hasło klucz. Bo i 1 i 4 to wibracje "uparciuchy". To rok, który da w kość, bo trzeba będzie wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać, aż ktoś za nas coś zrobi. Minusem jest właśnie to, ale niewątpliwym plusem jest przekroczenie własnych słabości. I cieni. Bo pod koniec roku może się okazać, że Jedynka jest nie tylko idealistą, ale również i działaczem :) A jeśli wziąć pod uwagę sprawy relacyjne , to tu już mogą zadziać się prawie - że - cuda. Bo może się okazać, że dobrze spożytkowana energia pokaże, że umiemy i mało tego, chcemy współpracować. I iść na ustępstwa. A to może poskutkować i polepszeniem relacji w związku już istniejącym i znalezieniem w końcu upragnionej połówki, czy polepszeniu stosunków w pracy :)

2- A Dwójeczki wchodzą w 5 rok. I można to skwitować jednym zdaniem - jedyną stałą rzeczą jest zmiana. 5 to ruch, zmiany w pracy, przeprowadzki, podróże, ale również zmiany ...w sposobie postrzegania rzeczywistości. 5 to rewolucjonista, wywrotowiec , walcząca o wolność i niezależność wibracja. Jak to ma się dla czasem aż zbyt wrażliwej, delikatnej, niepewnej swoich decyzji Dwójki ? Ano tak, że jeżeli czegoś nie zrobisz, zostanie to zrobione za Ciebie - czyli że skończył się czas myślenia o działaniu. Że sytuacje pojawiające się w tym roku wymuszą wręcz zmiany. I że to, czego Dwójka chce, nie jest tym, czego potrzebuje by wzrastać i być spełnioną. Hasło klucz ? Mniej rozkminy, więcej zaufania do tego, że zmiany są dobre.Dziewiątki w dacie przypominają, że koniec to również początek, a myślenie o sobie nie jest przejawem egoizmu. Zbytnia ofiarność w imię - " bo tak trzeba" nie przyniesie laurów wdzięczności. Tylko coraz większe zgorzknienie i ucieczkę w stany depresyjne.

3 - Trójka wchodzi w swój czas. 6 rok osobisty dla 3-ki  to czas, w którym będzie miała szansę na pełen rozkwit. Na spełnienie swoich planów, marzeń, na rozwój. W każdym aspekcie życia. 6-tka zwraca naszą uwagę również na sprawy związane z rodziną, dziećmi. To czas, kiedy - jeśli kontakty były kiepskie, będzie możliwość naprawienia, usprawnienia, bądz pogłębienia tych dobrze funkcjonujących. A kiedy uwzględnimy dziewiątki występujące w dacie, mogą być to zmiany trwałe i znaczące. Jedynym zagrożeniem może być chęć zbytniej ucieczki w fantazjowanie, ucieczkę od podejmowania decyzji i zrzucanie odpowiedzialności na innych. Hasło klucz dla 3 - To mój czas i nie zawaham się go użyć :)

4 - dla Czwórki to 7 rok osobisty. I może on stanowić nie lada wyzwanie. 7 - ka to introwertyzm, przeżywanie wewnętrzne, tajemnica, duchowość, poszukiwanie informacji - kim jestem, w co wierzę. I jak to się ma do pragmatycznej, stabilnej i skupionej na zabezpieczeniu materialnym swego bytu 4-ki ? Niech czwórki raz na zawsze sobie zapamiętają, że każdy minus to połowa plusa. I wykorzystają ten czas na zastanowienie się, czym dla 4 jest bezpieczeństwo. Czy materia jest w stanie dać poczucie kompletności. Że tak, tylko to i nic więcej daje mi spokój wewnętrzny. To także czas refleksji, jaka energia kryje się za pieniądzem. I jaką ilość swojej energii wkładamy w zarabianie. Czyli mówiąc wprost - czy nie stajemy się ich niewolnikiem. Kto kim rządzi ? Czy ja nimi, czy one mną ? Hasło klucz dla 4 - czasem mniej, znaczy więcej.

5 - dla 5-tki będzie to 8-my rok osobisty. To rok zwany czasem rokiem karmy. To czas żniw. Wszystkiego jak leci - i dobrego i złego. Jeśli w poprzednich latach Twoje działania były podparte czystymi intencjami, przygotuj się na nieoczekiwajki - nawiązanie niesamowitych znajomości, które dość, że będą długotrwałe, to pomogą Ci w rozwoju zarówno prywatnym jak i zawodowym. Możliwe będą podróże, które też spadną znikąd. 8-ka patronuje m.in sferze materialnej, więc i tu może Was ten rok baaaardzo przyjemnie zaskoczyć. Natomiast jeśli Wasze działania nie były do końca "halo", czyli jeżeli pojawiła się chęć odegrania, zemsty, chęć upokorzenia - możliwe są kłopoty zarówno w sferze finansowej jak i prywatnej. Komornicy, wymiar sprawiedliwości , zdrady. Im wcześniej zrobicie rachunek sumienia i mentalnie wyrównacie krzywdy ( szczerze, a nie ze strachu przed karą ) tym większa szansa, że ten rok obejdzie się z Wami tylko na zasadzie pogrożenia paluszkiem. Hasło klucz dla 5 - bumerang.

6 - dla 6-tki to 9 rok. Najtrudniejszy. Wymagający użycia wszystkich swoich pokładów cierpliwości i umiejętności spojrzenia na swoje życie niejako z pozycji obserwatora, a nie przeżywacza. A to dla wrażliwej 6-tki nie lada wyzwanie. 9 rok to czas wymiatania spod dywanu - nie do końca przeżytych emocji, sytuacji, osób. Po to, by przeżyć, zrozumieć, po co one się pojawiły w naszym życiu i puścić. Tak w magicznym skrócie. Nie jest to najlepszy rok na wszystko, co związane z początkiem. Czyli ani rozpoczęcie działalności, ani w ślub raczej nie wchodzi w rachubę. Ale 9 rok ma swoje niewątpliwe plusy - to czas na naukę, podróże i odkrywanie tego, czego już nie chcemy w swoim życiu. Co nam przestało służyć. Hasło klucz - koniec to początek.

7 - wchodzi w 1 rok. To taka torpeda :) 7-ka , która z natury jest myślicielem i filozofem może poczuć, że to trochę za mało. 1 rok to co prawda czas na planowanie, obmyślanie strategii, ale już bardziej konkretne, oparte na bazie przemyśleń czego chcę, a co mi nie służy. To dla 7-ki czas zejścia z wyższych chmur na te, z których już widać Ziemię, a nie tylko Kosmos  i ... czubek własnego nosa :) To dobry czas na rozpoczynanie wszelkiego rodzaju projektów, biznesów. Po uprzednim zgromadzeniu za i przeciw. A kiedy w tle brzmi, że wibracją przewodnią jest 3 - tym bardziej. Pozwala ona na wyjście ze stanów obniżonego nastroju, do czego 7-ka ma wybitne predyspozycje.  Hasło klucz - lepiej zrobić i żałować, niż żałować, że się nie zrobiło - dotyczy każdego aspektu życia.

8 - dla 8-ki to rok , w którym na pierwszy plan wysuną się sprawy relacyjne. 11 - tka to liczba, która stawia naprzeciw siebie dwie 1. Czyli ja kontra drugi człowiek. Czym dla mnie jest relacja , czy to zawodowa, czy prywatna ? Czy podejście do życia na zasadzie - moje moje jest najmojsze sprawdza się i daje mi poczucie spełnienia ? Na ile jestem w stanie zrozumieć, że druga strona ma prawo mieć swoje zdanie? I że nikogo nie da się zmienić na siłę ? 8-ka to bardzo silna wibracja, o ile nie najsilniejsza. A 11 , czyli 2 to wrażliwość, delikatność. Jak połączyć te dwie skrajności ? Tylko poprzez uszanowanie dla inności. Że nie ma dobrego i złego. Że jest inne. Hasło klucz - wrażliwość nie oznacza słabości. Partnerstwo to sztuka kompromisu.

9 - dla 9-tki to podwójnie przyjemny rok. Bo dość, że 3 ogólnie, to 3 osobisty. To rozkwit dosłownie i w przenośni. To czas na miłość, cieszenie się z tego, co udało się osiągnąć. Nawiązywanie korzystnych znajomości, rozwój ( i tak bogatej ) wyobrazni, twórczość , szczególnie ta związana ze słowem. W jednym kilkusłowach - to czas cieszenia się życiem. Ale... ale istnieje ryzyko odpłynięcia w  świat  pt - lekko, łatwo i przyjemnie, reszta się nie liczy. Hasło klucz - hakuna matata, ale z głową .

środa, 15 sierpnia 2018

Kontrowersja poziom hard, czyli, czy jesteś gotowa na prawdę naprawdę i każdy minus to połowa plusa.




                                       





                                       Po długiej przerwie po głowie spowodowanej inną pracą w nadmorskich okolicznościach przyrody chodził mi po głowie temat pod tytułem słowo. Jakie ono ma znaczenie. W tym, co myślimy, jak postrzegamy rzeczywistość, jakie są nasze oczekiwania względem drugiej osoby, kiedy pytamy, czy tęskni na przykład - rozkmina miała być o tym, czym tęsknota jest dla nas, a czym dla innej osoby, i czy te odczucia się pokrywają. Natychmiastowa zmiana tematu jest oczywiście spowodowana rozmową z klientem, no bo jakżeby inaczej, jak zwykle zresztą ...
                                        Telefon od kobiety, która pyta o alimenty dorosłej córki. Przy okazji opowiadając o przyczynie rozwodu. Że miała znajomą rodziny.Że po 20 latach znajomości mąż i ona zapałali do się afektem, on odszedł. Że stanowią teraz udaną parę. Słucham. Słucham słów. Kobiety, która ma prawo być rozżalona. Bo została porzucona. Ma prawo dochodzić swoich praw, jak i praw córki. Ale... coś mi świta. I zaczynam zadawać pytania - czy byłaś z nim spełniona i szczęśliwa, zanim ona się pojawiła ? Odpowiedz po dłuższej chwili - nie, nie byłam. Czy wyobrażasz sobie swoje życie z nim do końca życia na takich warunkach, jak wtedy ? Zaś cisza. I odpowiedz - nie. I wtedy mi strzeliło - czy nie uważasz, że ta kobieta wyrządziła Ci przysługę zabierając go ? Czy teraz przestaniesz oceniać to, co Cię spotkało jako dopust, tylko jak wybawienie ? Usłyszałam płacz. A potem - gdybym popatrzyła na to w ten sposób, nie zmarnowałabym 5 lat na żal, tylko na życie.
                                        Nie, nie gloryfikuję zdrady. Nigdy. Proszę o to, by umieć zobaczyć w wydarzeniach, które nas spotykają inny sens. Że każdy minus to połowa plusa. I tylko od nas zależy, czy go zobaczymy. Tyle zdrad, ile powodów. Ale te powody są w nas. Nie chodzi o to by obarczać się winą. Tylko partner to lustro. I zawsze zobaczymy w nim, w jego zachowaniu, to, co u nas kuleje. czy nam się podoba to, czy nie. czy jesteśmy się stanie to dostrzec i przyznać się przed sobą, czy nie.                                         Sprawiedliwość sprawiedliwością, a prawda prawdą...Często przyczyną są nasze wyidealizowane poglądy na temat związku ( i tu kłania się numerologia ) , często, baaadzo obciążenia rodowe, równie często wpływ otoczenia. I brak refleksji nad tym, czego JA ( a nie wpływ otoczenia, rodziny ) oczekuję od związku... Ile Ja jest w moim Ja ? Oto jest pytanie....

wtorek, 26 czerwca 2018

Rozmawiała gęś z prosięciem, czyli foch na własne życzenie




                               Rozmawiała gęś z prosięciem 
                               Bardzo głośno i z przejęciem: 

                               "Smutno samej żyć na świecie, 
                                A po drugie i po trzecie - 

                                Jeśli cenisz wdzięki gęsie, 
                                Jak najprędzej ze mną żeń się." 

                                 Prosię na to: "Miła gąsko, 
                                 Głowę nieco masz za wąską, 

                                 Trochę masz za długą szyję 
                                  I zupełnie inny ryjek. 

                                 Niechaj ciebie to nie rani, 
                                 Lecz jesteśmy niedobrami." 

                                 A gęś znowu: "Cóż, mój drogi, 
                                 Popatrz, ty masz cztery nogi, 

                                Nie masz pierza, nie masz dzioba, 
                                Ale mnie się to podoba." 

                                Prosiak skłonił się uprzejmie: 
                                "Inny tak się tym nie przejmie, 

                                A ja - owszem. Bo zauważ, 
                                Że ja chodzę, a ty fruwasz, 

                               Jak dogonić zdołam ciebie, 
                               Gdy szybować będziesz w niebie?" 

                               Na to gęś odpowie znowu: 
                               "Domowego jestem chowu, 

                                Fruwam raz na sześć miesięcy, 
                                Żeby nie tyć, i nic więcej." 

                                Na to prosię znów odpowie: 
                                "Muszę dbać o swoje zdrowie, 

                                Ty się kąpiesz nieustannie, 
                                Ty byś chciała mieszkać w wannie, 

                                Ja zaś - jeśli chodzi o to - 
                               Właśnie bardzo lubię błoto." 

                                Tutaj gęś już miała dosyć. 
                                "Nie zamierzam ciebie prosić..." 

                                I dodała z żalem w głosie: 
                                "Teraz wiem, że jesteś prosię." Jan Brzechwa. 

                                    A teraz Moje Drogie Panie ( i Panowie) - przyznać się proszę szczerze i bez bicia, brzmi znajomo? Czy choć raz nie próbowaliście czegoś na siłę, bo się chciało czegoś na już na teraz, na natychmiast, na  wczoraj? I nie mówię tylko o poszukiwaniu drugiej połówki, bo samotność dopiekła ... A jakie tego skutki były, hę ? A potem, ile razy strzelaliśmy klasycznego focha  i ustawialiśmy się w pozycji ofiary ? 
                                Ile razy próbowaliśmy przeforsować nasz punkt widzenia ( z punktu widzenia NASZYCH potrzeb ) nie uwzględniając tego, że to, że my mamy rację, nie znaczy, że racji nie ma też druga strona ? ( Narysujcie na kartce liczbę 9 i połóżcie pomiędzy dwojgiem ludzi - jedno zobaczy "9" - drugie "6" - i obydwoje będą mieli rację...) 
                               A co, jeśli powiem Ci, że to, że czegoś nie dostajesz teraz, może się okazać największym prezentem od Losu ? 

  

piątek, 8 czerwca 2018

Wybaczyć -> zapomnieć, czy wybaczyć -> zrozumieć, czyli jak na własne życzenie żyjemy nowym życiem z drugiej ręki







                             Rysunek jak najbardziej w temacie :) - dziś trochę o tym, czym nie jest wybaczanie. Sytuacji, wydarzeń z przeszłości i jaki to ma wpływ na nasze życie. Popatrzcie na ten rysunek - myślicie, że ta dziewczyna jest naprawdę gotowa na nową relację? Ona wzięła ze sobą na randkę 3 facetów. Wspomnienia te dobre i złe. Nie da się wziąć tylko jednych. Niestety, człowiek ma to do siebie, że najsilniej zapisują się te negatywne emocje ( Dzięki Panu o wdzięcznym imieniu - Czas zacierają się ostre kanty tychże ... )  Jak zatem pozbyć się kantów? Upchnąć, wyprzeć, zracjonalizować ? Jedyną skuteczną metodą jest wybaczenie wynikające ze zrozumienia, dlaczego wydarzyło się to, to i tamto też. Wielu z moich klientów mówi mi, że wybaczyło. A ja czuję coś zgoła innego. I zaczynają się moje niewygodne pytania, po których często gęsto słyszę w słuchawce ...odkładaną słuchawkę. Ale do brzegu. Przedstawię Wam dziś, czym nie jest wybaczanie ( cytat pochodzi z książki Colina C. Tippinga ) :

- wybaczanie z poczucia obowiązku - całkowicie nieautentyczne, chociaż wielu ludzi tak postępuje. Uważamy, że wybaczanie jest słuszne lub wręcz duchowe. Sądzimy, że n a l e ż y wybaczać.

-wybaczanie płynące z poczucia racji - całkowite przeciwieństwo wybaczania. Jeśli wybaczasz ludziom, ponieważ sądzisz, że to Ty masz rację, a oni nie albo budzą w Tobie litość, jesteś po prostu arogancki.

- obdarzanie wybaczaniem lub przebaczeniem - oszukiwanie samego siebie w czystej postaci. Nie mamy mocy obdarowywaniem nikogo wybaczaniem. Kiedy to robimy, odgrywamy rolę "Boga". Nie sprawujemy kontroli nad wybaczaniem - ono następuje, jeśli tego pragniemy.

- udawanie wybaczania - utrzymywanie, że się nie gniewamy, choć w istocie przepełnia nas złość, nie prowadzi do wybaczania, lecz do zanegowania gniewu, czyli jest swego rodzaju poniżaniem samego siebie. Kiedy tak postępujemy, inni nie będą nas poważać. Takie zachowanie ma na ogół zródło w lęku przed nieumiejętnością wybaczenia, porzuceniem lub też w przekonaniu, że wyrażanie gniewu jest naganne. 

- wybacz i zapomnij - to po prostu negacja. WYBACZYĆ NIE ZNACZY WYMAZAĆ Z PAMIĘCI. MĄDRZY LUDZIE WYBACZAJĄ, ALE NIE ZAPOMINAJĄ. STARAJĄ SIĘ DOCENIĆ DAR ZAWARTY W KONKRETNEJ SYTUACJI I ZAPAMIĘTAĆ PŁYNĄCĄ Z NIEJ LEKCJĘ.

- usprawiedliwianie - kiedy wybaczamy, często towarzyszą temu wyjaśnienia lub usprawiedliwienie osoby, której wybaczamy. Na przykład - mój ojciec mnie bił, ponieważ jego rodzice go bili. Postępował najlepiej jak potrafił. Kiedy wybaczamy, uwalniamy się  od przeszłości, nie pozwalamy, by miała nad nami władzę. Jeśli wyjaśnienie w tym pomaga, to do pewnego stopnia dobrze, jednak nadal pozostaje przekonanie, że stało się coś złego, czyli w najlepszym przypadku może dojść tylko do tradycyjnego wybaczenia. W wyjaśnieniu ukryte jest także pewne przekonanie o własnej racji, co może maskować gniew. Z drugiej strony zrozumienie motywów czyjegoś postępowania i empatia dla tej osoby kierują nas ku własnej niedoskonałości i otwierają drzwi współczuciu i miłosierdziu, dwóm cechom prowadzącym do wyższej wibracji tradycyjnego wybaczania, ale ciągle jeszcze nie do Radykalnego Wybaczania. 

                          I już słyszę komentarze - co za brednie, kobieta nie wie, co pisze. Co ona może wiedzieć o krzywdzie. Siedzi sobie, rozkłada karty, lata po górach i jak ona w ogóle może. Ano wie. Gdyby nie zrozumienie, że regularny łomot, znęcanie się fizyczne i psychiczne, jakiemu byłam poddawana, nie wspominając o gwałtach od najbliższej, poślubionej osoby stały się w moim życiu PO COŚ, byłabym dziś zgorzkniałą starą babą, a nie kobietą żyjącą na 270 %. Najtrudniej jest wyjść z siebie i stanąć obok. O pozycji ofiary pisałam już wielokrotnie. Nie da się pomóc skutecznie, jeśli słyszysz - tak, ale. No ale cóż, każdy ma swoje życie w swoich rękach do przeżycia. 

środa, 28 marca 2018

Słowiańscy bogowie cz.3 Jutroboh i Juternica, Zdar i Wieczernica z resztą







                                  XIX- wieczny  widok na Jüterbog

3. Jutroboh i Juternica
                  Bliźnięta i małżonkowie, dzieci Światowida i Noceny, trzeci słup świetlany Biełboha, oznaczający światłość, walczącą z ceniami w jutrzence. Gdy ojciec Światowid opuszczać miał łoże, otwierała mu Juternica złote bramy niebios, przez które na świat wyjeżdżał. Juternica była to bogini śliczna, o różanych jagodach i liljowem ciele. Małżonkowie ci mieli sobie poświęcone ptastwo, które każdodziennie witało ich swym śpiewem: kur piejąc, jaskółka świergocząc, a słowik nucąc radosne hejnały. Na cześć boga zbudowano miasto Jutroboh, na granicy saskiej, w którem główną część małżonkom składano (Jüterbog to niewielkie brandenburskie miasto w powiecie Teltow-Fläming, położone ok. 70 km na południowy zachód od Berlina i ok. 120 km od granicy z Polską. Pierwsza wzmianka na jego temat pochodzi już z 1007 r. )

4. Zdar i Wieczornica 
                Bliźnięta i małżonkowie, dzieci Światowida i Noceny, czwarty słup świetlany na niebie w służbie Biełboha, oznaczająca światłość łamiącą się z ciemnością nocy. Każdonocnie dla ojca Światowida przygotowywali kąpiel z zimnej wody, ażeby orzeźwiony, mógł nazajutrz zajaśnieć całą świetnością dnia białego. Poświęcono im zwierzęta i ptastwo, pozdrawiające ich swym głosem o zmroku. Od zwierząt Wieczornica nazywana była Zwierzynką, a u Dalmatów Zorycą, Zdar zaś; Zorem lub Sorem.

5. Swicz lub Zwicz
               Wielki bez granic, bezpośredni wyjaw krwi białej Trygława, wszędzie obecny bóg, szósty słup świetlany Biełboha, był światłością w bezmiarze istnienia rozlaną, czyli dniem powszednim. Swicz to rozciągłość, przestrzeń, świetlana lub najpierwsza cielesność, a ztąd pierwiastek widzialnego światła. To olbrzym biały w służbie Biełboha.

6. Kolęda
               Kolada, Koleda lub Kolęda, wielki,  nieskończony, wszechobecny głowy i krwi Trygława wyjaw bezpośredni, a całemu stworzeniu wielce miły bóg, oznaczał wewnętrzny ruch Swicza lub rodzący się początek czasu. On siódmy i ostatni słup świetlany w służbie Biełboha. Jakkolwiek imię jego ma zakończenie żeńskie, uważany był za boga, nie boginię. Świątek Kolędy uroczyście, a szczególniej na Rusi, obchodzono w dniu 24 grudnia. U Kraińców bóg Kolęda nazywał się Prosec, a uroczystość jego, która z czasem przeszła, jak wszędzie w Słowiańszczyźnie, na wigilję Bożego Narodzenia, zwano Prosenica.

Pozwolę sobie wrzucić kilka słów(tekst z Mity spod Słowiańskiej strzechy via facebook ) 
ASTER / JASTRZEBÓG,/ JUTROBOH
"Dawno temu, w początkach naszej ery, Jastarnia była wyspą. Wierzono, że mieszka na niej Jastrzebóg, do którego przypływali okoliczni rybacy. Był to bóg wiosny, któremu podlegała cała natura. Święto ku jego czci obchodzono w maju, gdyż wtedy właśnie budził przyrodę z zimowego snu.
Od jego imienia, jak twierdzą niektórzy, pochodzi kaszubskie Jastre, czyli nazwa Wielkanocy. Inni jednak są zdania, że to jaskry (po kaszubsku jastre), kwitnące o tej porze roku, nadały nazwę temu świętu..."
"...pojawiająca się w kaszubskich legendach i przysłowiach postać Jastera / Jastrzeboga. Miejscem jego kultu miała być m.in. Jastarnia, o której miejscowe legendy twierdzą, że w pogańskich czasach była miejscem obrzędów ku czci Jastara / Jastrzeboga / Jastery, któremu składali ofiary rybacy."

czwartek, 1 marca 2018

Słowiańscy Bogowie - cz.2 Biełboh i Światowid i ona ... Nocena.



                 Rzeźba znajdująca się w Niemczech na terenie dawnej Arkony na Rugii upamiętnia naczelne bóstwo Ranów.



 Zachowałam pisownię i stylistykę - dla mnie to uczta dla ócz - móc czytać tekst z drugiej połowy XIX wieku :) 

III. Biełboh z siedmioma potęgami niebieskimi.
                      Biełboh, który powstał z głowy i krwi białej Trygława, był panem i królem wszystkich bogów białych. Był to Jessa sam, wyczyniający się jako światło lub cielesność, jako twierdzenie boże, stające się przyrodzeniem. Biełboh, to bóg światłości i dobrego, rozdawca i szafarz bytu. Pod rozkazami Biełboha stało się siedm światotwórczych słupów białych, siedm potęg świetlanych, lub święta siódemka niebieska. Biełboh nieustannie bojował z Czarnobohem i potęgami jego, a w walce tej Hem ich obydwu hamował i tym sposobem tworzył świat z dobrego i złego złożony.
                    Religja cheścijańska, a na zachodzie coraz bardziej szerzący się germanizm ( pamiętajcie, że książka powstała w 1865 r przyp. A.D.), zacierały wszelkie dawnych obrzędów wspomnienia. Do dziś przecież zachowały się nazwy dwóch gór, niedaleko miasta Budziszyna ( byłam tam :) ): Biełboh i Czernoboh. Na Pomorzu, w pobliżu miasta Treptowa, wieś Belbuk jest także niemieckim zepsuciem wyrazu Biełboh.

1. Światowid
                   Światowit lub Swantewit, najpierwszy pomocnik Biełboha i główny słup świetlany, w którym przemieszkiwał Biełboh i sam Jessa. Uważany był za oko boże na niebie, przed którem nic ukryć się nie zdoła, słowem za słońce, a raczej za ducha bożego na słońcu. Był to Jessa wyglądający na świat ze słońca. Imię jego pochodzi od swanty, święty i Wit, witacz, czyli zwycięzca, a to dlatego, że słońce każdego poranka wita ziemię i noc zwycięża. Zwany też był miejscami Jasnochem, Witem, Witelubem, u Obodrytów Wicjaszem, u Morawian Witysławem, u Czechów Witeziem, chociaż zawsze był jednym i tym samym Światowidem.
                  Cześć temu bogu wszędzie była oddawaną, lecz najświetniej u Ranów, na wyspie Rugji, w głównej świątyni miasta Arken, słynącego czcią ojczystych bogów. Do Arken przybywała zawsze wielka liczba pobożnych pątników. Był tu skarbiec bogaty, zawierający nietylko dary pobożnych, ale i największe świętości słowiańskie. Najwyższy kapłan gontyny ( sztucznie utworzony, niepoprawny wyraz na oznaczenie świątyni starosłowiańskiej; jego twórcą był XIX-wieczny filozof B. Trentowski , świątynia słowiańska; nazwa używana gł. na Pomorzu Zachodnim np. w Arkonie, Gardźcu na Rugii, Radogoszczy, Szczecinie przyp. A.D.) Światowida znaczył więcej od króla i pod swem zwierzchnictwem miał trzy oddziały duchowieństwa. Tutaj znajdowała się także głośna Wyrocznia Swantewita, która ustępowała pierwszeństwa tylko Witeziowym Wieszczbom, w mieście Budece, na górze Rzyp, w Czechach, słynnem czcią tego boga. Posąg tego boga,, znajdujący się we wspaniałej gontynie w Arken , był większy od naturalnej wielkości. Miał cztery głowy, na czterech osadzone karkach. Włosy ostrzyżone i broda ogolona jak u Ranów. W prawej ręce trzymał róg, zdobny drogiemi kruszcami, a lewą, zgiętą w kabłąk, opierał się o bok. Religija nakazywała wierzyć, że Światowid na białym koniu woził po niebie słońce to też przy posagu jego leżało zawsze siodło, uzda i czaprak ( podkładka pod siodło - przyp. A. D . ), a przy gontynach utrzymywano świętego, białej maści konia. Konia tego pielęgnował sam najwyższy kapłan. 

2. Nocena.
                Była matką niebieskich świateł, drugim słupem świetlanym Biełboha. To Światowid żeński. Nazywano ją także Noclilą lub Niesieciną. Jeździła nocą po przestrzeni niebios. Była jednem słowem uosobionym i ubóstwionym miesiącem czyli księżycem. Żona i siostra Światowida, zastępowała w nocy miejsce męża na niebie i mężowskim wzrokiem na świat patrzała, rozlewając z niego odbitą od siebie, a ztąd bladą, drzącą, niepewną światłość. Przez Nocenę patrzał na świat Światowid, a ztem Biełboh i Jessa sam. Chociaż była jedną ze światotwórczych potęg, przecież nie królowała na niebie.



poniedziałek, 26 lutego 2018

Awatar Jezusa i krew miesięczna




                                                        - Dalej Człowieku to już sam. 
                                            - Ale jak to ??? Bez Ułatwiacza - Torowacza ??? 
                       - Bez.Nie szukaj współwinnych Twojej porażki i współtwórców Twojego sukcesu 
                                                                 ( zdj. i tekst Ania Diakowska )





 -  Mistrzyni Reiki, która po wyjściu grupy komentuje - no ja się nie dziwię, że ta kobieta nie może sobie znaleźć faceta, z takim wyglądem... Taż sama ucząca się modlitwy Ojcze Nasz po hebrajsku, uważająca, że to jest kluczem do dostąpienia wniebowstąpienia. Taż sama mówiąca, że wystarczy sobie Jezusa postawić jako awatara przed nami i on załatwi za nas wszystko ...
 - Kobieta - wróżka stosująca krew miesięczną do rytuałów przyciągających mężczyznę , którego klientka pożąda ( dodajmy, że facet nie był nią zainteresowany )
 - Ośrodki medytacyjne, gdzie prowadzi się medytacje i zarazem używa alkoholu.
- Ludzie, tłumaczący jak pobudzić energię Kundalini w sposób szy.bki, prosty i bezpieczny ( sic !) - co kończy się pojawieniem człowieka po kilku wizytach w szpitalach psychiatrycznym - leki nie skutkują, diagnozy brak a człowiek .. no cóż, można by książkę o objawach napisać. Czasem po wielomiesięcznej pracy udaje się przywrócić jego stan do takiego, gdzie jest w stanie funkcjonować, czasem nie.. niestety,
- Ludzie używający tantry do praktyk swingerskich (to seks, gdzie ludzie wymieniają się partnerami )
- Ludzie używający ustawień hellingerowskich jako odpowiedzi na pytania typu : iść dziś do solarium, czy nie.
- Ludzie pracujący energetycznie nad dziećmi poniżej lat 9-ciu.
-  Ludzie "przesyłający" energię - "Tak, czuję że potrzebujesz energii w kolorze zielonym" ... i nieważne, czy ktoś jest na prochach, pijany, czy pod wpływem psychotropów. 
- Ludzie , którzy sprawdzają inne osoby numerologicznie pod kątem własnych korzyści, czy znalezienia "słabych punktów" osoby sprawdzanej po to, by je wykorzystać.
- Buddysta, który jest antysemitą.
-Warsztaty uświecające waginę jako centrum wszechświata

Przykłady mogłabym mnożyć...

                                   To są fakty z mojej codziennej pracy. Za tymi faktami stoją imiona i nazwiska.
Dlaczego Wam o tym piszę? Bo niestety tam, gdzie jest zapotrzebowanie, pojawiają się cudotwórcy, którzy w zamian za określoną ilość srebrników  zaoferują Ci nowy, świetlisty, wolny od problemów świat, w którym główną zasadą jest M&M - mówisz i masz. 
                                   Tyle,że za tymi wydanymi przez Was przysłowiowymi srebrnikami stoi coś bardziej cennego, Waszego. To Wasza energia. Bo to o to w tym chodzi... ( Czy zastanawiałaś/eś się kiedyś, idąc do pracy nad ilością energii jaką wkładasz w zarabianie pieniędzy ? Ile emocji Cię to kosztuje ? Dlaczego tak jest, że ktoś, kto zaczął pracę na własny rachunek nie chce wracać do pracy "dla kogoś" , choć czasem jest trudno ? O jeden pośrednik w zabieraniu Ci Twojej energii mniej...)
                                  Ale do brzegu. Im silniejszy lęk, obawa i niepewność o przyszłość tym jesteście lepszymi dawcami energii. To są emocje, które kiedyś zapewniały nam przetrwanie, więc są najsilniej zakorzenione w człowieku..  I tym łatwiejszym jesteście łupem dla zbawców Waszej duszy. I tym więcej zapłacicie, im ktoś Was bardziej zapewni o skuteczności swojej metody. Proste. 
                                  Jak się przed tym uchronić ? Jeśli w opisie przeczytasz, że po  np 3 czy 7 - dniowym kursie nauczysz się jak kontrolować swoje życie, nauczysz się panować nad swoją energią, będziesz w stanie pomóc innym - spieprzaj.Uciekaj. Nie daj się wmanewrować. Prawda jest taka, że uczymy się dożywotnio. I taki kurs może dać Ci co najwyżej podwaliny podwalin. Nie da Ci poczucia bycia Mistrzem, bo prawdziwy Mistrz jest Uczniem. Dożywotnio. Żaden z prawdziwych nauczających nie powie - jest tak, tak i tak. Prawdziwy nauczający powie Ci natomiast - nie dam Ci gotowej recepty, bo to Twoje życie. Da Ci wolność wyboru. Bo to jest największy Dar - wolna wola. 
                                Te dwie energie : strach i wolna wola ciągle ze sobą w nas walczą. Tak jak przysłowiowe dwa wilki. Ale jest jeszcze energia nadrzędna. To miłość oczywiście. Do nas samych również, a może przede wszystkim. Oby nam jej nie zabrakło w wyborze naszych dróg życiowych .
Wielu z klientów pyta mnie, dlaczego nie robię kursów czy warsztatów - właśnie dlatego. 

czwartek, 22 lutego 2018

Słowiańscy Bogowie - zebrał i w całość złożył Joachim Szyc w 1865 r cz.1





Znalezione obrazy dla zapytania słowiańscy bogowie






                 W spisie pominęłam część pierwszą, czyli wstęp, opiszę go w skrócie w kolejnym wpisie. Zachowałam również pisownię :)

II. Stworzenie świata.

1.Jessa, bóg bogów - Jessen lub Jesse był najprzedniejszym, jedynym prawdziwym panem i ojcem słowiańskim, był bogiem bogów. W starym, ogólnym jeszcze języku Słowian, Jessen znaczy tyle co JESTEM, a Jessen lub Jesse tyle CO JEST. On był tedy istotą, która od wieków na wieki mówi o sobie jestem, czyli istotą osobistą i siebie samego świadomą. Jessa więc namaścił duszę do pojmowania boga osobistego. Jessa był ten, który jest, zatem byt prawdziwy. W nim i z niego wszech ISTNIENIE  i ISTNOŚĆ, że sam jedynie sporządzał ISTOTĘ rzeczy, rozumie się przez się. Jessa więc przedstawiał jestwo rzetelne, a zatem był zacnością i cnotą cnót, jednem słową świętością. Jessa jednem wszechmocnem słowem stworzył świat. U Słowaków nazywał się on PRABOH.

2. Boh, czyli Bóg - zkąd urobił się później Bóg, jest drugą nazwą Jessy, czyli Stwórcy wszech świata. Jako Jessa znaczył tego, który JEST, tak Boh wyrażał tego, co boh, bot, bół, buł lub był. Jako od Jessy pochodziło JESTESTWO,  tak od Boha bywstwo, bustwo, bóstwo. Tu krynicy wszech bytu, lub tego, co było, jest i będzie. Jessa i Boh tak były jedną istotą, jako jest, był i będzie jednym słowem. A zatem Jessa i Boh to ten, który jest, był i będzie od wieków na wieki.

 3. Halu, światotwórcze słowo - było wszechmocnem i świato twórczym słowem najwyższego słowiańskiego boga Jessy. Halu tworzyło, odnawiało i niweczyło świat, za zamykało w sobie wieczność stającą się czasem. Wniem spoczywała moc przeobrażania się ustawicznego, przenikająca przyrodzenie. Ztąd pięknie malują je podania ludowe, mówiąc o niem, że chociaż śród tęgiej zimy zamarznie, odtaja na wiosnę. Zwykle przed bitwą ludy słowiańskie wykrzykiwały halu ! Ostatecznie przekręcono je tu i ówdzie na hala.

3. Trygław, bóg w trójcy - był to ten sam Jessa, bóg najprzedniejszy, objawiający się przedwieczną i do istoty przywiązany trójcą. Była to trójca słowiańska. Wyobrażano ją płci męskiej i żeńskiej zarazem o trzech głowach na jednym kadłubie. Jedna z tych głów zamykała w sobie cnoty białe, lub niebieskie, świetlane; druga cnoty czarne, lub piekielne, ciemne; trzecia cnoty czerwone, lub światowe, w których kojarzyło się światło z cieniem.
Gdy Bóg, Jessa wyrzekł wszechmocne i światotwórcze słowo Halu, Bóg, jako Trygław, urwał sobie najprzód głowę pierwszą. Krew biała z niej popłynęła, a z krwi tej powstał Biełboh, z siedmioma potęgami swemi. Trygław urwał sobie następnie  głowę drugą i krew czarna z niej popłynęła, a z krwi tej powstał Czarnoboh, z siedmią potęgą swemi. Trygław sobie nareszcie głowę trzecią i krew czerwona z niej popłynęła, a z krwi tej powstał Ham, bóg rudy, z siedmią potęgami swemi. Skoro wszystkie te potęgi wyszły z Trygława, przylepił on sobie napowrót do kadłuba trzy głowy, które też natychmiast przyrosły. Tym sposobem bóg jedyny, a zarazem bóg w trójcy, zrodził, a raczej rozpadł się na trzech oddzielnych bogów, z których każdy, w wyznaczonym dla się zakresie, zajął się dalszem stwarzaniem i urządzaniem świata.
Głośne niegdyś miejsca czcią Trygława były, : Zagorzelec, dzisiejszy Brandenburg, wyspa Wołyń. gdzie we wspaniałej gontynie znajdował się szczerozłoty, niewielkich rozmiarów posąg tej słąwiańskiej trójcy ; oraz Szczecin, w którego obrębie znajdowały się trzy góry, dźwigające na swych szczytach trzy gontyny, temu bogu poświęcone. I w tem mieście znajdujący się posąg bóstwa był mały, z trzema posrebrzanymi głowami.

I tu zakończę opisy, przedstawiając jedynie " spis " Bóstw. Opis w kolejnych częściach.

III. Biełboh z siedmiomia potęgami niebieskimi :
1. Światowid, najpierwszy pomocnik Biełboha
2. Nocena, matka niebieskich świateł.
3. Jutroboh i Juternica
4. Zdar i Wieczornica
5. Swiezdy lub Zwiezdy
6. Świcz lub Zwicz
7. Kolęda lub Kolada

IV. Czernoboh z siedmioma potęgami piekielnymi :
1. Chworz, pierwszy pomocnik Czernoboha
2. Semergla, żona i siostra Chworza
3. Stryboh i Sryba
4. Mrakonos i Mrakota
5. Stolim lub Stwolim
- Dziewięsił
- Ćma
- Kroć
- Wciornastek
6. Hładolej
7. Merot
V. Ham z siedmioma potęgami kojarzącemi :
1. Ładon, pierwszy pomocnik Hama
2. Łada, siostra i żona Ładona
3. Lel
4. Polel
5. Kuślak
6. Dyblik
7. Dziewa, siostra i żona Hama
VI. Dwunastu wielkich bogów i dwanaście wielkich bogiń na tronie niebos, z zależnemi od nich bóstwami :
1. Perun, król niebios i ziemi
1. Perunata, żona i siostra Peruna
2. Harewit, bóg wojny
- Budzisz
- Barewit
- Porewit
- Jodut
2. Tora, żeński Harewit
- Polada
- Porylada
- Porewita
- Własta
- Samożonki, czyli Amazonki
3. Radogost, bóg gościnności :
- Hlawaradze
- Rozwodzicz
3. Żywena, żona i siostra Radogosta :
- Sejwina
- Woluta
- Czur
- Żytworat
4. Dadźbóg, bóg losu dobrego
4. Daszba, bogini szczęścia
- Dola
- Niedola
- Doda
5. Belin, bóg wieszczów :
- Piewalice
- Marliwki
- Wiednostki
5. Mudrzena, siostra i żona Belina
6. Baj, bóg powieściopisarzy
6. Marza, bogini pilności niewieściej
7. Radzisz, bóg dobrej rady.
- Jesizinik
7. Przyświena, bogini sprwawiedliwości :
- Prawda
- Prawica
8. Lubicz, bóg miłości
8. Dziedzilja, bogini miłości :
- Lublenki
- Wdzięcznice
- Niebieska duha
9. Godun- beg małżeństwa
9. Cyca, bogini matek
10. Porenucy, bog niewiast brzemiennych
10. Baba, bogini dziatek :
- Statan i Statyna
-  Dziwożona
11. Pust, bóg pijackiej uciech :
- Tolistowoj
- Osład
- Rad
11. Sobota, bogini zielna
12. Dobrogost, posłaniec bogów
12.Ciota, posłanniczka niebios
VII. Bogowie żywiołów i połączone z nimi bóstwa :
1.Wodan, bóg wód
- Jeziernin
- Czud
- Topielec
2.Wodana, żona Wodana :
- Leluja
- Mokosz
- Mokosla
- Bogunka
- Rusałka
- Zapadaliska
3. Pogwizd, bóg wiatrów
4. Marna, żeński Pogwizd
5. Pochwist, bóg wichrów
6. Fertuna, żeński Powchwist
7. Wajan, bóg ognia
- Ognian
- Ogniwaczek
8. Pogoda, żeński Wajan :
- Wiosna
- Morana
9. Pliwnik, bóg bogactw podziemnych :
- Kałtek
- Lelek
- Skarbek
10. Swiatybór, bóg lasów :
- Lesie
- Turosik
- Stuacz
- Polkon
- Świda
- Pachma
11. Dziewonja, żona Światybora :
- Majka
- Omaje
- Drzewice
- Ochechula
- Haiłka
- Smilaksa
12.Wołos, bóg pasterzy :
- Goniło
- Oźwiena
- Ohlas
VIII. Piekielni Bogowie ze swoim orszakiem :
1. Peklenc, najwyższy bóg piekieł
- San
- Blawor
- Rohata waka
2. Nija, żona Peklenca :
- Śmigurst
- Wila
- Wil
- Bobo
3. Rugewit, namiestnik Peklenca 
4. Bystrzyca, wielka bogini Piekielna
5. Wojska Piekielne :
- Dyd
- Dyda
- Dydys-Lada i Dydy-Lada
6. Ród Marchółta i Powaliski :
- Chłoptas
- Gruczoła
- Rudek
- Kudmiej
- Mózgowiec
- Łyp
- Potyrało
- Kuchta
- Trzęsigław
- Opiółek
- Warchoł
- Marchółt
- Powaliska
- Nasiemkła
- Suwalanka
- Mędrygała
- Chwycica
- Leżuchna
- Wieszczyca
- Latawiec
- Wardęga
- Pomyja
- Kudlicha
7. Odznaczeni zasługą :
- Darmopych
- Szumrak
- Rzędzicha
- Sobierad
- Rogalec
- Przechera
- Ops
- Smołka
- Kaduk
- Licho
- Bieda
- Nędza
- Trzybek
- Marzanna
- Cicha
- Kania
- Kruga
- Dżuma
- Smertnica
- Koczkodan
- Dziw
- Matolka
- Raróg
- Złynzień
- Bies
- Czart
- Wróg
- Jędzon
- Kat
- Jędza
- Dracica
- Wężokosa
7. Flins, trzeci z bogów piekielnych :
- Sudyca
- Strasznica
- Rachman
- Samojednik
- Strygon i Strzyga
IX. Domowe bogi :
1. Hospodaryczek, król domów bogów :
- Ipaboh
- Fermensewl
- Zedut
- Zelman
- Anek
- Krode
- Obranitel
- Pidymyżuk
- Domownik
- Sietyk
- Skrzytek
- Ssetki
- Chochlik
- Popiele
- Przyboh
- Krasnalki
X. Bohaterowie :
1. Lech, Czech i Mech
2. Wylina
3. Baka
4. Krakus lub Waligóra
5. Wyrwidąb
6. Wukaszyn
7. Lwarazik
8. Stogłów
9. Barut
10. Sowizdrzał