Moje motto

Moje motto

poniedziałek, 22 września 2014

Patchwork duchowy




                           Nie o piekle dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami, o  metodzie szycia ( która polega na zszywaniu kawałków tkaniny o różnych wzorach w jedną całość ) też nie...
Dziś chciałabym podzielić się z  Wami  moimi  refleksjami, jakie naszły mnie w kontekście wszechobecnego pędu ludzi w ostatnim czasie w kierunku rozwoju duchowego.
Chęć sama w sobie wzniosła i piękna. Nie chcę wnikać w genezę ( wg mnie wynika ona w głównej mierze z rozczarowania tym, co religia jest w stanie zaoferować w obecnych czasach...), chcę skupić się na sposobach.
Jest ich multum, mnóstwo, bezlik...Wystarczy odpalić komputer, wrzucić frazę w wyszukiwarkę i bach - w przeciągu 0,16 sekundy pojawia się 758000 wyników. Jest więc w czym wybierać. Różne metody począwszy od medytacji po Reiki, uzdrawianie duszy etc...
                         Powtarzam, sama chęć nie jest niczym złym, wręcz odwrotnie. 
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o cel i sens naszego życia nasze oczy zwracają się ku Wschodowi i jego filozofii. Jak grzyby po deszczu pojawiają się w sieci osoby, które oferują nam wszelkiego rodzaju formy uzdrawiania ( za niemałe pieniądze, to też trzeba nazwać po imieniu ), nie wspominając już o pozycjach książkowych.
                          No właśnie...I tu rodzi się pytanie : czy można Wschód i to, co jego system filozofii ma do zaoferowania potraktować jako remedium na bolączki świata zachodniego? Przecież metody uzdrawiania duchowego są stworzone na przestrzeni tysięcy lat dla zupełnie innych kręgów kulturowych, a często są to właśnie kultury, w których wchodząc w wiek dojrzały, przechodzi się przez obrzędy inicjacji, żyje się w nich według zupełnie innych zasad i które dostarczają zupełnie innych codziennych doświadczeń !   
                         Wg mnie korzystanie z doświadczeń Wschodu ma sens i jest celowe, ale tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie, poznamy właśnie owe korzenie. Parafrazując Junga - nie rozwiniemy się duchowo, jeśli nie będziemy znali korzeni swojej ścieżki duchowej. Nie można wiedzy związanej z daną kulturą po prostu, ot tak przejąć bez zastanowienia się - na ile się z nią utożsamiam i na ile jestem w stanie zrobić z niej tytułowy patchwork, czyli na ile jestem w stanie pogodzić tak rozbieżne postrzeganie rzeczywistości. 
                         Jak chociażby połączyć uważność  i tzw "płynięcie z nurtem"  z pracą w na przykład korporacji, gdzie element rywalizacji i walka o pozycję jest niejako wpisana w statut ? No da się. Ale nie da się tego zrobić na jednodniowym warsztacie o wdzięcznym tytule - mindfulness w biznesie, który trwa dzień jeden i jest oparty na klasycznym NLP. 
                         Kolejny przykład z zupełnie innej "beczki", ale dość dobrze oddający to, co chcę przekazać.Mowa o feng shui - Chińczycy ustawiali i ustawiają w kuchni naczynie pełne ryżu. Znam osoby, które również mają ustawione naczynko w kuchni. Bo tak usłyszeli od znawców. Tyle, że dla Wschodu ryż znaczy zupełnie co innego, niż dla nas. Dla nich to symbol życia i dostatku od tysiącleci.W Europie ryż pojawił się dopiero w XVI wieku...Dla nas takim symbolem była ...sól. Przykłady można by mnożyć.  
                         I tu mały wtręt dotyczący ziołolecznictwa - tu też mamy zalew cudownych ziół i wszelakiej maści specyfików - a przecież pochodzą one z innej szerokości i długości geograficznej. Są one przystosowane do wspomagania zdrowia ludzi stamtąd właśnie. My, żyjący tutaj - mamy swoje zioła. I to one są dla nas najbardziej skuteczne. Rosną na tej samej ziemi, z której my czerpiemy ...No ale cóż, dobry chłyt marketingowy podstawą sukcesu...
                            Nurt przypominania nam naszej " słowiańskości" jest coraz bardziej widoczny. Co prawda cytując jednego z moich znajomych - 1000 lat chrześcijaństwa na naszych ziemiach zobowiązuje, ale przecież mnóstwo wierzeń, dat i zwyczajów sprzed chrztu zostało wcielonych w poczet nowej wiary. Oby ta tendencja przypominawcza się utrzymała - czego sobie i Wam życzę :)


1 komentarz:

  1. Moim zdaniem tak naprawdę to w co jesteśmy w stanie uwierzyć to będzie miało prawo bytu nie zależnie czy to przedmiot któremu nadamy znaczenie czy wydarzenie o którym natarczywie myślimy wszystko jest energia I działa na zasadzie wzajemnego przyciągania :-) czujesz się dobrze to przyciągasz same dobre sytuacje I ludzi :-)

    OdpowiedzUsuń