Zanim napiszę coś od siebie,
zerknijmy na definicje obydwu słów. Wyrozumiałość – to zdolność do
wybaczenia; zrozumienie czyichś błędów, słabości, również swoich a Empatia (gr.
empátheia „cierpienie”) – w psychologii zdolność odczuwania stanów psychicznych
innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia,
spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza).
I przemyśleniami na ten temat
chciałabym się dziś z Wami podzielić. Czymże jest jedno i drugie? I jaki ma wpływ
na nasze życie? Wydaje mi się, że obydwa stany są ze sobą powiązane. Na naszej
drodze spotykamy różne sytuacje. Mniej lub bardziej bolesne. Wyciągamy z nich
wnioski, albo nie. I idziemy dalej. Uczymy się, albo nie. Wszyscy wiemy,
teoretycznie, że z każdej lekcji życia powinniśmy wyciągnąć wnioski. Tylko czy
tak faktycznie jest? Czy nie uciekamy w bezpieczne dla nas stereotypy? Bo tak łatwiej,
bezpieczniej dla nas. Bo wyjście poza schemat = niebezpieczeństwo. No właśnie…
Czy aby? Czy zamykając się, nie zamykamy sobie drogi? Czy nie pozostajemy w
zamkniętym kręgu naszych lęków?
Wg mnie wyrozumiałość to siła.
Siła charakteru. To jeden z warunków najczystszej formy miłości, zwanej nie bez
kozery miłością bezwarunkową. Tyle, że wyrozumiałość jest jedną z
najtrudniejszych form pracy nad sobą. Wymaga pokory. Nie pokory cielęcia, ale
pokory świadomej, będącej wynikiem wyboru. Ale również i siły. Bo tylko osoby
pewne własnej wartości stać na wyrozumiałość. Ale to wymaga pracy nad sobą.
Idąc krok dalej napotykamy
empatię. Empatia to jedno z najsilniejszych wg
mnie uczuć towarzyszących ludzkiemu życiu. Idąc za rozszerzeniem definicji -
Empatia jest jednym z najsilniejszych hamulców zachowań agresywnych. To cecha
charakteru, która odpowiednio używana, daje nam nieograniczone możliwości. Spójrzmy
na przykład na relację – klient – sprzedawca. Jeśli sprzedawca potrafi wczuć się
w sytuację klienta nie ma bata, że nie znajdzie dla niego optymalnego rozwiązania.
Z korzyścią dla obydwu. Klient czuje, że jego potrzeby są zdiagnozowane,
sprzedawca ma świadomość, że nie wcisnął kitu. Długotrwałe relacje są nawiązane,
w końcu zadowolony klient to kolejnych 5 klientów. Nieprawdaż :) ?
Ale nie sprzedaż jest tematem artykułu tylko relacje międzyludzkie. Zadajmy sobie sami pytanie, ile w nas jest obu tych stanów ? Tak, stanów, ponieważ dla mnie i empatia i wyrozumiałość to stan umysłu. I to nie tak, że te emocje tylko się miewa...Nie. Wystarczy choć raz dziennie złapać się samemu za słowo, myśl i postawić się na miejscu drugiego człowieka... Który na przykład zagapił się na światłach. I zamiast trąbić i rzucać epitetami pomyśleć - a może i on miał tak samo ciężki dzień jak ja i przeżywa teraz kłótnię z żoną albo szefem...to tylko jeden z wielu przykładów, które mogłabym mnożyć...
Takie choćby tylko raz dzienne zastanowienie się przyniesie w pewnym momencie ...spokój, większy dystans do otaczającej nas rzeczywistości, nie wspominając już o naszym żołądku i naszym systemie nerwowym, który będzie nam wdzięczny za zmniejszony wyrzut adrenaliny :))))))
Poniższy obrazek dobitnie pokazuje, o co autorowi chodziło...empatia to nie jest taka sobie prosta rzecz...nie wystarczy powiedzieć - przykro mi. Nie wystarczy współczuć. Aby móc zrozumieć drugiego człowieka potrzebne jest współodczuwanie, postawienie się na miejscu drugiego człowieka. Bez cienia myśli - no ciekawa, - y jestem, czy mnie ktoś tak zrozumie...Praca nad sobą, której celem ma być nasz rozwój powinna zapomnieć o JA ...
Ale nie sprzedaż jest tematem artykułu tylko relacje międzyludzkie. Zadajmy sobie sami pytanie, ile w nas jest obu tych stanów ? Tak, stanów, ponieważ dla mnie i empatia i wyrozumiałość to stan umysłu. I to nie tak, że te emocje tylko się miewa...Nie. Wystarczy choć raz dziennie złapać się samemu za słowo, myśl i postawić się na miejscu drugiego człowieka... Który na przykład zagapił się na światłach. I zamiast trąbić i rzucać epitetami pomyśleć - a może i on miał tak samo ciężki dzień jak ja i przeżywa teraz kłótnię z żoną albo szefem...to tylko jeden z wielu przykładów, które mogłabym mnożyć...
Takie choćby tylko raz dzienne zastanowienie się przyniesie w pewnym momencie ...spokój, większy dystans do otaczającej nas rzeczywistości, nie wspominając już o naszym żołądku i naszym systemie nerwowym, który będzie nam wdzięczny za zmniejszony wyrzut adrenaliny :))))))
Poniższy obrazek dobitnie pokazuje, o co autorowi chodziło...empatia to nie jest taka sobie prosta rzecz...nie wystarczy powiedzieć - przykro mi. Nie wystarczy współczuć. Aby móc zrozumieć drugiego człowieka potrzebne jest współodczuwanie, postawienie się na miejscu drugiego człowieka. Bez cienia myśli - no ciekawa, - y jestem, czy mnie ktoś tak zrozumie...Praca nad sobą, której celem ma być nasz rozwój powinna zapomnieć o JA ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz