Kiedy zaczyna się grudzień wiem, że potrzebuję dużo, jeszcze więcej siły i spokoju. Bo rozmowy z klientami będą trudne, bolesne. Wypływają wtedy wszystkie nierozwiązane rodzinne sprawy, niewypowiedziane bóle i żale. Konfesjonał wtedy nie przynosi ukojenia. Nie tłumaczy. Telefon do takiej osoby jak ja daje absolutną anonimowość. A anonimowość rodzi szczerość. Pozwala na wyrzucenie z siebie wszystkiego bez oceniania zza kratek.
Otaczająca nas rzeczywistość jest kreowana przez media. Niby wiemy, że reklama, to reklama, a jednak na ludzi, którym tego właśnie brakuje, co tak usilnie i sztucznie kreowane, działa. Pojawiają się tęsknoty wspólnego stołu, śmiechu, przygotowań, zrozumienia, prezentów a rzeczywistość w wielu domach wyglądała i wygląda inaczej.
To co boli najbardziej i z czym nie umiemy sobie poradzić to udawanie w imię zachowania tradycji. To nic, że przez cały rok komunikaty wymieniane przez rodzinę ograniczają się do obrabiania tyłka i wylewania żali na pozostałych, to nic. Nieważne, że przez całe dzieciństwo trzeba było patrzeć na kłótnie rodziców, pijaństwo ojca czy dziadka, by nie wspomnieć o rzeczach bardziej brutalnych. To nieważne, że wujek od strony mamy molestował jej siostrę, a ciocia od strony taty przespała się z jego bratem. Ale przecież jest Wigilia. Tradycja. Trzeba połamać się opłatkiem , zjeść kolację, usiąść przy wspólnym stole. Bo Tradycja.
Uwierzcie, że to o czym piszę to zaledwie ułamek historii, które słyszę. Nie tylko pewnie ja. Ludzie mówią, że kiedy tylko widzą pierwsze reklamy popadają w stan odrętwienia, apatii, nierzadko żalu i zaczynają się w najlepszym wypadku kłótnie w domu, w najgorszym epizody depresji. Jak z nimi rozmawiać ? Czasem mam tylko kilkanaście minut. Rzadko czasem więcej.
Wiecie co wtedy mówię ? Pieprzyć Tradycję. Hołdowanie tradycji hipokryzji to przekazywanie jej naszym dzieciom. Udawanie, że wszystko jest ok. A potem one niosą ją w swoje życie. Bo tak przecież było w domu rodzinnym. I kopiuj wklej.
Nie musisz uczestniczyć w spędach rodzinnych, po których zmywasz z siebie brud niedopowiedzeń. Nie musisz uczestniczyć, by uszanować. Tak. Bo rodzina, klan jest i ich się nie wyprzesz. Każdy z nich ma swoją historię, która jest Twoja. Ale nie musi być dla Ciebie balastem.
Nie zmienisz tego, że bratowa jest Twoją bratową. Ani że wujek to brat rodzica. Mało tego, nie musisz ich kochać, lubić nawet też nie. Wystarczy, że zaakceptujesz sam fakt, że oni są.
Wystarczy, że pokłonisz się przed rodzicami w podziękowaniu za to, że Cię urodzili. Że żyjesz. I tyle. Jak to inaczej wytłumaczyć na przykład dziecku alkoholika, które widziało tyle,że wstyd powinien się schować w Rów Marjański ? Nie każdy uczestniczył w ustawieniach rodzinnych, by zrozumieć mechanizm działania klanu.
Dlatego mówię moim klientom - pieprzyć tradycję. Stwórz własną. Zrób Święta tylko dla Twojej rodziny. Nie musisz kupować prezentu cioci , w końcu i tak obrobi Ci tyłek. Przeznacz te pieniądze na kogoś, kogo kochasz. Jednak z uszanowaniem osób, które Cię urodziły. A mówię tak od kilku lat i ze wzruszeniem odbieram telefony osób, które mi za te słowa dziękują. P.S. Dziegieć powstaje z suchej destylacji suchego drzewa i kory brzozy. Pomimo swego bardzo gorzkiego smaku ma działanie ... gojące :)
x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz