Czas na inwencję twórczą kiepski, ale chyba w końcu udało mi się nawiązać zdalne połączenie - myśli - palce :)
O czym dziś? O nie słuchaniu siebie. I błędnych odczytach tarota. I ciała. I połączeniu jednego z drugim.
Nasz mózg - to cudowne urządzenie, które jest tyleż napędzaczem, co przeszkadzaczem. Ma jedną, bardzo ważną cechę, o której ciągle zapominamy. On nie rozróżnia naszych myśli od działań! Kiedy się wkurzdenerwujemy - natychmiast robi się nam gorąco, czujemy ścisk w splocie słonecznym. I nie przywiązujemy do tego ani przez chwilę uwagi. Stan obniżonej miłości do bliźniego, czy sytuacji za chwilę ( bądź nie ) nam mija. A co z organizmem ?
Gdy się denerwujemy, spada poziom tzw. hormonów szczęścia – serotoniny i dopaminy. Zwiększa się za to poziom tzw. hormonów stresu – adrenaliny i noradrenaliny, a w przypadku stresu długotrwałego (powyżej 10 minut) kortyzolu. Adrenalina i noradrenalina przyspieszają pracę serca, poprawiają pracę mięśni i podwyższają temperaturę ciała. Rozszerzone oskrzela ułatwiają oddychanie, zaś rozszerzone źrenice wyostrzają wzrok. Tak jest w przypadku krótkotrwałego zdenerwowania. Kiedy jednak stres jest długotrwały, pojawia się zagrożenie dla zdrowia. Wówczas kortyzol wzmacnia działanie adrenaliny i noradrenaliny, jak również sam podnosi ciśnienie krwi oraz stężenie cukru we krwi. To dlatego osoby, które często się stresują, są bardziej narażone na choroby układu krążenia i cukrzycę, bardziej grozi im zawał serca i udar mózgu.W wyniku długotrwałego działania kortyzolu obumierają również komórki mózgowe w rejonie odpowiedzialnym za pamięć i uczenie się. Tyle medycyna.
Zdajemy sobie z tego sprawę kiedy wkurdenerwujemy się a z 15 razy dziennie ? No nie.... Nie mamy wpływu na reakcję naszego organizmu na ten stan. Ale mamy wpływ na naszą reakcję w związku z zaistniałą sytuacją! Nasza podświadomość słucha tylko emocji. Im bardziej intensywna, tym większym capslockiem zapisuje ją na twardym dysku, czyli w mózgu. Z napisem - ważne dla przeżycia. Bo przecież taki jest cel organizmu - przeżyć. I w nawiązaniu do tego, o czym napisałam wcześniej - że nasz mózg nie rozróżnia myśli od realnego działania nasz tok myślenia zaczyna się nam jawić już nie - " a - tak - sobie - tylko - pomyślałam, - przecież - to - tylko - myśli - nikomu - tym - krzywdy - nie - wyrządzam " a - "uważaj - o - czym - myślisz".
Kiedy dajmy na to, myślimy o zmianie pracy - to o czym myślimy? Że chcemy zmienić, bo tu nam za mało płacą na przykład. Jak myślicie, jak to na twardym dysku zostanie zapisane ? Że chcemy zmienić pracę ? Nie. Tu emocją jest - strach. Boimy się biedy. I to, tylko i wyłącznie to się w podświadomości utrwali. Strach przed biedą. Bieda. Jakie to będzie miało przełożenie na życie codzienne? Ano kłopoty finansowe. Utraty pracy. Strach to też tycie. Bo przecież skoro bieda, to trzeba w organizmie zrobić zapasy ( tycie to nie tylko strach przed biedą , jest mnóstwo lęków, na które tak własnie organizm reaguje ).
A co z tym intelektem zawartym w tytule? Samo znaczenie to intellectus : percepcja, postrzeganie, poznanie, choć geneza słowa to połączenie dwóch słów inter (między) oraz lego (wybierać) co po połączeniu oznacza "wybierać między". Do czego autorka delikatnie pije ? Ano do tego, aby umiejętnie wybierać co nam służy, a co nie. Jest też drugie dno owego picia. W odniesieniu i do pracy z podświadomością i z tarotem. Jest takie słowo - przeintelektualizowanie. Kłopoty zdrowotne tłumaczymy na poziomie ciała fizycznego ( w czym medycyna konwencjonalna bardzo nam pomaga ) Kłopoty finansowe - sytuacją ekonomiczną kraju itd itp. Ten stan nie dopuszcza do głosu, ze oprócz szkiełka i oka może być inna przyczyna naszej kondycji zarówno fizycznej, jak i materialnej. O uczuciowej nie wspomnę, bo musiałabym pisać do rana :)
Ale skoro intelekt to - wybieranie między - tu dwoma sposobami postrzegania rzeczywistości, to czemu najczęściej wybieramy ten przeintelektualizowany ? Ano ze strachu. To jedna z najsilniejszych emocji nam towarzyszących. Bo to inne spojrzenie wymaga wyjścia z naszej strefy komfortu i rozpoczęcie działań. A mózg jest zaprogramowany przecież na przeżycie. A przeżycie - to zużycie jak najmniejszej ilości energii i minimalizowanie działań wymagających wzrostu zapotrzebowania na to cenne paliwo.
I tym sposobem doszedłam do tarota i doradztwa za jego pomocą. Dlaczego czasem ludzie, którzy przychodzą po poradę mówią, że absolutnie się nie sprawdziło ( zdanie zawiera lokowanie produktu - nie dotarły do mnie informacje, jakoby u mnie takie sytuacje miały mieć miejsce ;-) ) ? Ponieważ tarot co do zasady - przynajmniej w moich rękach - nie przekazuje tego, co chcemy usłyszeć, tylko to, co jest nam potrzebne. I tu zwykle następuje " zgrzyt poznawczy". I przeintelektualizowanie. Podstawą jest właśnie strach. Podświadomość drze się, że ona nie chce, że ona się przyzwyczaiła do starych schematów, że szkoda prądu ... Bo włącza się właśnie strach.
Tak to widzę ja, moi Mili .
Czy już teraz rozumiecie powiedzenie - wszystko, czego potrzebujesz, jest po drugiej stronie strachu ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz