Moje motto

Moje motto

wtorek, 26 czerwca 2018

Rozmawiała gęś z prosięciem, czyli foch na własne życzenie




                               Rozmawiała gęś z prosięciem 
                               Bardzo głośno i z przejęciem: 

                               "Smutno samej żyć na świecie, 
                                A po drugie i po trzecie - 

                                Jeśli cenisz wdzięki gęsie, 
                                Jak najprędzej ze mną żeń się." 

                                 Prosię na to: "Miła gąsko, 
                                 Głowę nieco masz za wąską, 

                                 Trochę masz za długą szyję 
                                  I zupełnie inny ryjek. 

                                 Niechaj ciebie to nie rani, 
                                 Lecz jesteśmy niedobrami." 

                                 A gęś znowu: "Cóż, mój drogi, 
                                 Popatrz, ty masz cztery nogi, 

                                Nie masz pierza, nie masz dzioba, 
                                Ale mnie się to podoba." 

                                Prosiak skłonił się uprzejmie: 
                                "Inny tak się tym nie przejmie, 

                                A ja - owszem. Bo zauważ, 
                                Że ja chodzę, a ty fruwasz, 

                               Jak dogonić zdołam ciebie, 
                               Gdy szybować będziesz w niebie?" 

                               Na to gęś odpowie znowu: 
                               "Domowego jestem chowu, 

                                Fruwam raz na sześć miesięcy, 
                                Żeby nie tyć, i nic więcej." 

                                Na to prosię znów odpowie: 
                                "Muszę dbać o swoje zdrowie, 

                                Ty się kąpiesz nieustannie, 
                                Ty byś chciała mieszkać w wannie, 

                                Ja zaś - jeśli chodzi o to - 
                               Właśnie bardzo lubię błoto." 

                                Tutaj gęś już miała dosyć. 
                                "Nie zamierzam ciebie prosić..." 

                                I dodała z żalem w głosie: 
                                "Teraz wiem, że jesteś prosię." Jan Brzechwa. 

                                    A teraz Moje Drogie Panie ( i Panowie) - przyznać się proszę szczerze i bez bicia, brzmi znajomo? Czy choć raz nie próbowaliście czegoś na siłę, bo się chciało czegoś na już na teraz, na natychmiast, na  wczoraj? I nie mówię tylko o poszukiwaniu drugiej połówki, bo samotność dopiekła ... A jakie tego skutki były, hę ? A potem, ile razy strzelaliśmy klasycznego focha  i ustawialiśmy się w pozycji ofiary ? 
                                Ile razy próbowaliśmy przeforsować nasz punkt widzenia ( z punktu widzenia NASZYCH potrzeb ) nie uwzględniając tego, że to, że my mamy rację, nie znaczy, że racji nie ma też druga strona ? ( Narysujcie na kartce liczbę 9 i połóżcie pomiędzy dwojgiem ludzi - jedno zobaczy "9" - drugie "6" - i obydwoje będą mieli rację...) 
                               A co, jeśli powiem Ci, że to, że czegoś nie dostajesz teraz, może się okazać największym prezentem od Losu ? 

  

piątek, 8 czerwca 2018

Wybaczyć -> zapomnieć, czy wybaczyć -> zrozumieć, czyli jak na własne życzenie żyjemy nowym życiem z drugiej ręki







                             Rysunek jak najbardziej w temacie :) - dziś trochę o tym, czym nie jest wybaczanie. Sytuacji, wydarzeń z przeszłości i jaki to ma wpływ na nasze życie. Popatrzcie na ten rysunek - myślicie, że ta dziewczyna jest naprawdę gotowa na nową relację? Ona wzięła ze sobą na randkę 3 facetów. Wspomnienia te dobre i złe. Nie da się wziąć tylko jednych. Niestety, człowiek ma to do siebie, że najsilniej zapisują się te negatywne emocje ( Dzięki Panu o wdzięcznym imieniu - Czas zacierają się ostre kanty tychże ... )  Jak zatem pozbyć się kantów? Upchnąć, wyprzeć, zracjonalizować ? Jedyną skuteczną metodą jest wybaczenie wynikające ze zrozumienia, dlaczego wydarzyło się to, to i tamto też. Wielu z moich klientów mówi mi, że wybaczyło. A ja czuję coś zgoła innego. I zaczynają się moje niewygodne pytania, po których często gęsto słyszę w słuchawce ...odkładaną słuchawkę. Ale do brzegu. Przedstawię Wam dziś, czym nie jest wybaczanie ( cytat pochodzi z książki Colina C. Tippinga ) :

- wybaczanie z poczucia obowiązku - całkowicie nieautentyczne, chociaż wielu ludzi tak postępuje. Uważamy, że wybaczanie jest słuszne lub wręcz duchowe. Sądzimy, że n a l e ż y wybaczać.

-wybaczanie płynące z poczucia racji - całkowite przeciwieństwo wybaczania. Jeśli wybaczasz ludziom, ponieważ sądzisz, że to Ty masz rację, a oni nie albo budzą w Tobie litość, jesteś po prostu arogancki.

- obdarzanie wybaczaniem lub przebaczeniem - oszukiwanie samego siebie w czystej postaci. Nie mamy mocy obdarowywaniem nikogo wybaczaniem. Kiedy to robimy, odgrywamy rolę "Boga". Nie sprawujemy kontroli nad wybaczaniem - ono następuje, jeśli tego pragniemy.

- udawanie wybaczania - utrzymywanie, że się nie gniewamy, choć w istocie przepełnia nas złość, nie prowadzi do wybaczania, lecz do zanegowania gniewu, czyli jest swego rodzaju poniżaniem samego siebie. Kiedy tak postępujemy, inni nie będą nas poważać. Takie zachowanie ma na ogół zródło w lęku przed nieumiejętnością wybaczenia, porzuceniem lub też w przekonaniu, że wyrażanie gniewu jest naganne. 

- wybacz i zapomnij - to po prostu negacja. WYBACZYĆ NIE ZNACZY WYMAZAĆ Z PAMIĘCI. MĄDRZY LUDZIE WYBACZAJĄ, ALE NIE ZAPOMINAJĄ. STARAJĄ SIĘ DOCENIĆ DAR ZAWARTY W KONKRETNEJ SYTUACJI I ZAPAMIĘTAĆ PŁYNĄCĄ Z NIEJ LEKCJĘ.

- usprawiedliwianie - kiedy wybaczamy, często towarzyszą temu wyjaśnienia lub usprawiedliwienie osoby, której wybaczamy. Na przykład - mój ojciec mnie bił, ponieważ jego rodzice go bili. Postępował najlepiej jak potrafił. Kiedy wybaczamy, uwalniamy się  od przeszłości, nie pozwalamy, by miała nad nami władzę. Jeśli wyjaśnienie w tym pomaga, to do pewnego stopnia dobrze, jednak nadal pozostaje przekonanie, że stało się coś złego, czyli w najlepszym przypadku może dojść tylko do tradycyjnego wybaczenia. W wyjaśnieniu ukryte jest także pewne przekonanie o własnej racji, co może maskować gniew. Z drugiej strony zrozumienie motywów czyjegoś postępowania i empatia dla tej osoby kierują nas ku własnej niedoskonałości i otwierają drzwi współczuciu i miłosierdziu, dwóm cechom prowadzącym do wyższej wibracji tradycyjnego wybaczania, ale ciągle jeszcze nie do Radykalnego Wybaczania. 

                          I już słyszę komentarze - co za brednie, kobieta nie wie, co pisze. Co ona może wiedzieć o krzywdzie. Siedzi sobie, rozkłada karty, lata po górach i jak ona w ogóle może. Ano wie. Gdyby nie zrozumienie, że regularny łomot, znęcanie się fizyczne i psychiczne, jakiemu byłam poddawana, nie wspominając o gwałtach od najbliższej, poślubionej osoby stały się w moim życiu PO COŚ, byłabym dziś zgorzkniałą starą babą, a nie kobietą żyjącą na 270 %. Najtrudniej jest wyjść z siebie i stanąć obok. O pozycji ofiary pisałam już wielokrotnie. Nie da się pomóc skutecznie, jeśli słyszysz - tak, ale. No ale cóż, każdy ma swoje życie w swoich rękach do przeżycia.