Nie każde dane to informacja,
nie każda informacja to wiedza,
wiedzieć nie znaczy rozumieć,
a zrozumienie to jeszcze nie mądrość...
nie każda informacja to wiedza,
wiedzieć nie znaczy rozumieć,
a zrozumienie to jeszcze nie mądrość...
Clifford Stoll
Podobno dziś nasze wiedźmie święto, a że często słyszę - och, jak chciałabym mieć twój Dar, postanowiłam Wam trochę o nim opowiedzieć z mojej perspektywy.
Może najpierw kilka mitów. Ten największy to, taki, że jest się w stanie jasnowidzenia 24h na dobę, wiecie - takie turbo połączenie z Górą i permamentny stan Nirvany, oświecenia i wszechwiedzy. Osobą widzącą się bywa, nie jest. Gdyby tak było, by zasięgnąć porady, szukalibyście mnie w psychiatryku, albo na cmentarzu ( o ile by pozwolono mnie tam pochować ;-) ) Ani ciało ani tym bardziej mózg nie wytrzyma takiego bombardowania energetycznego. Za dużo danych, przeładowanie systemu i trach, odcięcie - tak w skrócie wyglądałby scenariusz.
Kolejny mit to - wszechwiedza. Że niby znamy odpowiedź na każde zadane pytanie. Otóż nie, przynajmniej ja tak mam, mało tego, potrafię się do tego przyznać ;-) Zdarza mi się mieć przekaz niejasny, szczątkowy, fragmentaryczny. Więc jeśli nie mam pewności w główce, że mogę mówić, nie mówię. Czym to jest spowodowane ? Mogę mieć po prostu gorszy dzień, albo to nie ten czas na uzyskanie odpowiedzi dla pytającego.
A tak w życiu codziennym jak to jest ? Przebywanie w dużych skupiskach ludzi sprawia, że siadam energetycznie. Na początku pracy z Darem miałam tak, że wchodziłam do centrum handlowego i w głowie szum - patrzę na ludzi i widzę - ten ma chorą wątrobę, ta jest wściekła na męża, ten zdradza żonę notorycznie a ta okrada męża z kasy... Nie było to ani miłe, ani przyjemne. Teraz już umiem się wyłączać, ale i tak takie shoppingi mi nie służą ( poza tym nie lubię i już ).
"Widzenie" to zaledwie początek. Przekazanie tego, co się widzi - tu zaczyna się praca na poziomie level hard. Bo często nie są to sprawy ani łatwe, ani przyjemne - dostajesz człowieka i w momencie wglądu masz go na tacy - ukryte myśli, emocje i motywy działania... poza tym, kiedy "widzisz" przyczynę takiego, a nie innego stanu rzeczy wyłącza się podział na "złe" i "dobre". To efekt uboczny - coraz wyraźniej widać prawo przyczyny i skutku. Mechanizm życia... wyłącza się ocena czegokolwiek w każdym aspekcie życia. ( ale to nie tak, że chodzi się w przysłowiowym świętym spokoju non toper - wkurwy też się zdarzają w życiu codziennym i to ogniste ;-) )
Nie widzi się tylko przyjemnych rzeczy. Widzi się WSZYSTKO. Często słyszę - gdybym miała taki Dar, mogłabym przejrzeć tego skurczybyka szefa, który tak mi daje popalić. Wiecie, co odpowiadam ? A gdybyś zobaczyła, że on jest taki, jaki jest, bo był katowany w dzieciństwie przez ojczyma i do tego zgwałcony przez niego i dlatego jest taki, jaki jest, bo nie umiał sobie z tym poradzić ? O tym myślałam pisząc o mechanizmie przyczyny i skutku...
Jak to jest być wiedźmą na co dzień ? Ano tak, że gdziekolwiek się nie pojawisz i okazuje się, że jesteś tym kim jesteś, pojawiają się pytania. Czyli nici z imprezy :D I ukradkowe spojrzenia pod tytułem - ciekawe, co i ile ona widzi :D
Dar to służba. Ale też i odwaga, by mówić i nazywać rzeczy po imieniu. Nie głaskać, a kiedy trzeba walnąć między oczy - ale tylko tych, którzy przyszli i poprosili o pomoc.
Dar to też siła wewnętrzna. Ludzie nie kontaktują się wtedy, kiedy jest dobrze, tylko kiedy się pali. Skala cierpienia, o ile nie masz wiary w to, że świat pomimo wszystko jest piękny, może złamać.
A do tego dochodzi jeszcze kontakt z energiami osób zmarłych. Więc i odwaga.
Bycie wiedźmą przynosi czasem samotność. Nie tą smutną i żałośnie wyglądającą za rycerzem na białym koniu, tylko tą spokojną, świadomą i akceptującą. Znam wiele kobiet z tego kręgu. No łatwo to one w życiu uczuciowym to nie mają :)
A co jest najpiękniejsze w byciu wiedźmą ? Pogłębiający się notorycznie i dożywotnie kontakt z Naturą, wrażliwość ( która kurna czasem jednak jest upierdliwa ;-) ), wiedza, która przychodzi, uwalnianie się ze schematów, życie w zgodzie z sobą, brak stagnacji ( co jak co, ale mojego życia nudnym nazwać nie można ) i przede wszystkim - UŚMIECH CZŁOWIEKA UWOLNIONEGO OD BLOKAD, KTÓRE NIE POZWALAŁY MU ŻYĆ I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM :)