Moje motto

Moje motto

wtorek, 16 października 2018

Wystrychnięci na dudka, czyli poczucie wdzięczności nie do końca takie och i ach..

                           




                       

                          Z pisaniem do Was  jest tak, że zwykle zasiadam z jakąś myślą przewodnią, a potem palce i tak robią, co chcą. Tak też jest z moimi rozmowami z Magdaleną Kulejewską, którą niezmiernie cenię za lotność umysłu, przekorę i niezgodę na to, by ustalone schematy  miały nad nami władzę. I taki też był temat naszej jednej z wielu rozmów. Wdzięczność - ulubione słowo osób zajmujących się szeroko pojętym rozwojem duchowym. Czym ona jest i jakie nadaje się jej znaczenie.
Ulubionym stwierdzeniem obu kobiet jest - słysz dosłownie. Czym zatem jest słowo - wdzięczność ?
                         Idąc za Słownikiem Języka Polskiego ( a swoją drogą uważam, że powinno się wprowadzić obowiązkowe nauczanie podstawowych znaczeń słów w szkołach... ) jest to :
1.  poczuwanie się do zobowiązań za doznane od kogoś dobro; chęć odwzajemnienia się; 2. bycie wdzięcznym, miłym, uroczym. Wielki Słownik Języka Polskiego podaje, że wdzięczność to stan psychiczny występujący, gdy chcemy powiedzieć lub zrobić coś miłego komuś, kto wcześniej zrobił coś dobrego dla nas. 
                     Cóż więc znaczy - poczuwanie się do zobowiązań ? Czy czuć tu wolność wyboru ? Czy wręcz odwrotnie? Wdzięczność uruchamia w drugiej stronie odruch ( świadomy, lub najczęściej nie ) odwdzięczenia. Jeśli polecimy górnolotnie, rozwojowo-duchowo to powiemy, że dusza człowieka to bezwarunkowa miłość.I że każdy chce dla nas dobrze. I że to na tym poziomie się "zadziewa". A co jeśli dusza jest uwikłana w uwarunkowania? Co jeśli przyszła na ten świat jako młoda, nieopierzona? I się buntuje i jest na początku rozwoju ? Wtedy na hasło odwdzięczenie da nam to co w sobie ma - złość, gniew, żal i agresję. Przecież to my wyzwoliliśmy w niej odruch odwdzięczenia. I wtedy niezależnie od tego, ile wyzwolimy w sobie pokładów wdzięczności jakość naszego życia, czyli  uwolnienie nie nastąpi. 
                     Wychodzi zatem na to, że wdzięcznością robimy sobie więcej szkody, niż  pożytku.  Bo wrzucimy się w błędne koło. Im bardziej będziemy starali się wybaczyć, tym więcej dostaniemy, tego, od czego chcieliśmy się uwolnić. Mniej górnolotnie - jeśli ktoś  nie widzi w sobie zła, będzie nam tym odpłacał na nasze hasło wdzięczności. Tylko tak umie się odwdzięczyć - tym co w sobie ma. I tu nijak się mają hasła o miłości bezwarunkowej - ponieważ ten człowiek przyszedł na ten świat z takim planem duszy.Tak najczęściej jest w trudnych relacjach z rodzicami. Ciągle słyszymy - bądz wdzięczny za życie. Za to, ile dla  Ciebie zrobili. Ale im bardziej starasz się wytłumaczyć i być w stanie wdzięczności za wszystko, co się zadziało, uwolnienie nie przychodzi. 
                  Dlaczego? A co jeśli rodzice, bądz jeden z nich zatrzymali się na poziomie emocjonalnym dziecka? A dziecko tak właśnie reaguje na krzywdę ( bo zatrzymanie na tym poziomie jest właśnie doznaną krzywdą ) - złością, buntem i agresją? Co wtedy? Im bardziej będziesz okazywał wdzięczność, tym większy ból dostaniesz. I złość, że metoda nie działa. Kropka. 
                  Co zrobić ? Przestać odczuwać wdzięczność ? Nie ! Trzeba powiedzieć - dziękuję. Z mocną kropką na końcu. Nie wracać do tej osoby( czy doznanych cierpień)  w medytacjach, modlitwach dziękczynnych. W myśl zasady studenckiej - zakuć, zdać, zapomnieć. Brutalnie. Ale zamknąć.  Bo każda myśl powracająca będzie uruchamiała schemat. Niestety pachnie mi to kolejnym uwarunkowaniem ( Magdalena twierdzi nawet, że nasze życie jest jednym wielkim uwarunkowaniem...). 
                  Ludzie są jednak przyzwyczajeni do oddawania tego, co mają najcenniejszego - swojej energii - innym. Zamieniają jeden system wierzeń na inny. Ale to ciągle jest - czyjś system. Wiem, możecie mi zarzucić - łatwo powiedzieć zakuć zdać zapomnieć w przypadku rodziców. Ale najpierw spróbujcie nakierować swoje myśli i energię na inną metodę, skoro ta , której używaliście, nie działa.                             Pamiętajcie, że krew czyni nas krewnymi. Ale to dopiero miłość i szacunek  czyni nas rodziną. Poczujcie, że zdanie - dziękuję i idę dalej, bez tego ciężaru, że muszę być wdzięcznym są uwalniające.  Za wszystko, co dostajesz możesz tylko, albo aż podziękować. 
x