- Pani Aniu, czy on mnie kocha ?
- Tak, ale...
- O! Dziękuję za odpowiedz i koniec rozmowy.
Tak w najkrótszej formie można by przedstawić temat dzisiejszych słów popełnionych przeze mnie. Tak to już jest w moim "fachu, że ludzie dzwonią, kiedy są pełni wątpliwości. A kiedy podnoszą słuchawkę są w większości nastawieni na usłyszenie i potwierdzenie tego, co chcieliby usłyszeć, bez ale i przecinków. I kiedy usłyszą owe "tak, zamykają uszy na resztę a ich umysł zaczyna gnać w rejony stepów akermańskich czy dzikich plaż Seszeli. Układają już w głowie plan na najbliższą 10-latkę. A potem się kiepści. Zaczynają się cisze, nie odpowiedziane sms-y, uniki ... I pytanie - dlaczego ??? Przecież zapytałam - kochasz mnie i usłyszałam odpowiedz tak ??? On kłamał ! Wszyscy faceci są tacy sami ... i kolejny telefon. Kiedy spotkam kogoś nowego?
Moje drogie Panie. Gdybyście nie wyłączały funkcji - aktywne słuchanie ze zrozumieniem, usłyszałybyście, że to "ale" jest właśnie najważniejsze. Bo po ale idzie - ale powinnaś zadać pytanie, jak on definiuje miłość, czym ona dla niego jest i jak jest nauczony ją okazywać. I jak TY ją definiujesz. Jeśli dla Ciebie miłość to ciągłe przebywanie razem, trzymanie się za łapki, wspólne wyjścia zawsze i wszędzie, a dla niego miłość to dbanie o drugą osobę, zapewnianie jej bezpieczeństwa materialnie, ale i danie wolności w kontekście możliwości spędzania czasem czasu osobno, to zgrzyt i ała gotowe. I fochy pt - Ty mnie już nie kochasz. I nie mniej sfochowane i zdziwione spojrzenie faceta pt - ale o co Ci chod
Jest to oczywiście mocno przejaskrawiony przykład ( no w sumie nie bardzo, bo za mną kilkadziesiąt o ile nie więcej takich rozmów ) tego, czym jest patrzenie przez pryzmat naszego postrzegania rzeczywistości na innego człowieka.
Dla każdego każde słowo, emocja w nim zapisana niesie co innego. Dla jednego wolność to możliwość robienia zakupów w niedzielę, a dla innego to możliwość wyjazdu poza granice kraju bez paszportu, a dla jeszcze innego to możliwość wybrania banku, gdzie się zniewoli kredytem na lat 35 ;-)
Uczucie miłości jest jednym z najdelikatniejszych, ale i najsilniejszych z jakimi przyszło nam żyć. Bo dotyka tej części nas samych, do której sami często boimy się zbliżyć. Z miłością jest tak, że to suma : wzorców naszych rodziców, które często przejmujemy jako swoje już we wczesnym dzieciństwie ( i nieważne, jakbyśmy przed nimi nie uciekali i im nie zaprzeczali - jesteś - czy tego chcesz, czy nie sumą X i Y swoich rodziców - więc prędzej czy pózniej i tak dostrzeżesz podobieństwo ), naszych wyobrażeń o niej , które zostały zapisane na naszym dysku twardym wskutek bombardowania nas przez wszystkie bodzce zewnętrzne , nie wspominając o dacie urodzenia.
Nasze prawdziwe potrzeby zostały zagnane w kąt przez to rozwrzeszczane towarzystwo
A podstawową potrzebą ludzia, niezależnie od tego, czy ktoś urodził się w wibracji 8 i jest silnym i władczym człekiem, czy jest wrażliwą 6 - jest potrzeba bliskości i bezwarunkowej akceptacji.
No i zaś poleciałam, a miało być o czym innym :D Dlaczego nie wyszło ?
Spróbuję opisać to obrazowo - bo próbowałaś włożyć swoją definicję miłości o kształcie kwadratu w jego wizję, która ma kształt trójkąta. No nijak nie da rady. A co, jeśli pomyślisz, że z połączenia trójkąta i kwadratu wyjdzie siedmiokąt ? Ile to zakamarków nowych do odkrywania ? Zacznij zadawać pytania, zamiast wychodzić z Twojego założenia, jeśli widzisz, że się rozjeżdżacie. Nie bój się ośmieszenia. Ale co znaczy dla Ciebie słowo kocham? Nawet jeśli nie usłyszysz odpowiedzi, powiedz, czym ona dla Ciebie jest ( pod warunkiem, że sama wiesz... ) Jakbyś chciała, żeby uczucie było Ci okazywane ?
I najważniejsze - nie próbuj traktować faceta jako wyrównanie deficytów z przeszłości. To się nie uda. Ale to temat na inny czas... I na koniec słów kilka o słowie kochać :
1. ‘darzyć miłością; bardzo lubić’; 2. stpol. kochać (się) / chochać (się) ‘znajdować w kimś, czymś upodobanie, przyjemność, doznawać przyjemności, cieszyć się’; 3. również ‘mnożyć, rozwijać, powodować wzrost czegoś’ (XVI w.); 4. kochać się ‘dobrze się rozwijać w korzystnym dla siebie środowisku; wzrastać’ (XVI w.).
Pochodzenie:
Od XIV w.; płnsłow. (por. czes. kochat ‘kochać, radować, sprawiać radość’, kochat se ‘lubować się w kimś, rozkoszować się; pieścić’ , ros. dialektalne kochať ‘pieścić, otaczać troskliwą opieką’, kochaťsja ‘rosnąć, rozwijać się; pieścić się’) < psłow. dialektalne *kochati – wariant psłow. *kosati ‘dotykać, poruszać’ ;pierwotnie ‘delikatnie, lekko dotykać, głaskać’ > ‘pieścić’ > ‘pielęgnować’ i ‘sprawiać komuś przyjemność; okazywać przychylność uczucia, miłować’.
Powodować wzrost czegoś.... i oby to był wzrost miłości, a nie lęków, czego sobie i Wam życzę !