Blog, w którym będę poruszać tematy z zakresu : numerologii, bioenergoterapii,litoterapii oraz z szeroko pojętej ezoteryki. Nie zabraknie również czegoś miłego dla oka oraz tzw "aniowizmów" , czyli przemyśleń :)
Moje motto

środa, 17 stycznia 2018
Oporność na zmiany czyli autodywersja mózgowa
Gniecie nas w żołądku, na samą myśl o zmianie. W głowie pojawiają się myśli godne Usauina Bolta z jego sprintem, który jest poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Przecież nie dam rady, bo jeżeli... to... Z jednej strony wiemy, że zmiany są konieczne, niezbędne - i to nam podpowiada nasz wewnętrzny głos, w którego duszeniu moglibyśmy przebić reżim Chin i Korei razem do kupy.
Jak to jest, że sami sobie gotujemy taki los? Że to nikt inny, jak my sami, jesteśmy odpowiedzialni za to, co w naszym życiu się dzieje ?
Zanim przejdę do głównego tematu- tak, to my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, że tak dostajemy po dupie. I nie chodzi mi o to, by zwolnić drugą stronę z odpowiedzialności ( nie, to nie o to, że trzeba nastawić drugi policzek, o nie ! ) . O co chodzi? O reakcję na to, co nas spotyka. Niezależnie od tego, jak ktoś Cię zranił, wkurwił, okradł. Gwałtowna reakcja jest jak najbardziej w porządku. Pozwala oczyścić organizm z wszystkich substancji chemicznych, które uruchomiły się w procesie reakcji na sytuację stresową ( wyrzut adrenaliny ). Jeśli będziemy ją tłumić myśleniem pt - jestem oświecony, nie będę się zniżać do poziomu - dostaniemy po zaworach podwójnie. Bo jakbyśmy oświeceni nie byli, reakcja chemiczna to reakcja chemiczna, po drugie - dojdzie stres, że odczuwamy w głębi wkurw, a pokazujemy się na zewnątrz tacy niby oświeceni. Trzeba pozwolić organizmowi zareagować tak, jak został zaprogramowany. Mieć tego świadomość. Wtedy organizm dojdzie szybciej do siebie i będziemy mogli pochylić się nad znacznie ważniejszą kwestią. Kwestią reakcji. Bo prawda jest taka, że nie dana osoba/sytuacja nas doprowadza do stanu wyżej wspomnianego, a NASZA REAKCJA NA BODZIEC. I tu już nie robi się tak różowo, bo okazuje się, że nasze zdrowie psychiczne i fizycznie nie zależy od tej drugiej strony, co było bardzo wygodne, tylko od nas samych.
A jak się ma w tym wspomniana w tytule autodywersja mózgowa ?
Nasz mózg to " instrument" zaprogramowany na przeżycie przy zachowaniu optymalizacji kosztów. Czyli po ludzku - przeżyć przy użyciu jak najmniejszej ilości energii, która jest "rzeczą" bezcenną. Nasze doświadczenia życiowe wypracowały w mózgu swoistą neuronową ścieżkę, która pozwala na zużycie jak najmniejszej ilości energii. Mówię o schematach myślowych, które zwalniają mózg z pracy. Każde nowe doświadczenie to wyrzut energii potrzebnej do wyprodukowania nowej ścieżki neuronowej. A nas mózg tego nie lubi. Bo to zagrożenie - zwiększenie wydatku energetycznego na zbudowanie nowych połączeń neuronowych mózg traktuje jak zagrożenie dla ciągłości dostaw energii dla pozostałych narządów. I będzie podsuwał nam pierdyliard antypowodów. W głowie pojawiają się natychmiast scenariusze anty na każde - a może by jednak. Tak działa pierwotny mechanizm przeżycia. Po raz kolejny cytat - wszystko, czego potrzebujesz, znajduje się po drugiej stronie strachu. Pamiętajcie o tym.
poniedziałek, 15 stycznia 2018
FAQ - czyli najczęściej nie zadawane wróżkom pytania
Nigdy nie wiadomo, do czego ludzie dopytają, skoro raz poczują, że mają prawo zadawać pytania.
Joseph Heller
Dziś o pytaniach, które usłyszałam od klientów "poza wizją", czyli na stopie prywatnej jak również o tych usłyszanych w trakcie udzielanych porad. Niektóre całkiem poważne inne to te z przymrużeniem oka ;-)
1. Czy są jakieś określone dni tygodnia, kiedy warto skorzystać z porady ?
Tak. Są. Zdecydowanie. Najlepszy dzień do zadawania pytań to ten, który następuje po co najmniej ... 3 dniach od momentu, kiedy chcieliśmy zadzwonić czy umówić się na poradę. Chęć poznania odpowiedzi na frapujące nas pytania spada na nas zwykle w niezbyt sprzyjających okolicznościach przyrody - znaczy jesteśmy zazwyczaj wtedy jedną wielką chodzącą emocją. W głowie mamy pierdyliard gotowych już odpowiedzi i o kilo więcej szlaczków myślowych, które do nich doprowadziły. Dominujące z nich to - gniew, lęk, strach, wściekłość. Zatykają one skutecznie uszy. Usłyszymy i dotrze do nas wtedy tylko to, co się będzie wpisywać w amplitudę tych emocji. Poza tym usłyszymy 1/10 tego, co mówi do nas osoba rozkładająca karty.
2. Czy można pytać o wszystko ?
Teoretycznie tak, z tym że nie na wszystkie pytania dostaniecie odpowiedź. Przynajmniej u mnie ;) Nie odpowiem na pytania dotyczące daty śmierci, liczb w Lotto czy też na to, jak to się dzieje, że sąsiadka co 2 lata zmienia sobie faceta. Poza tym - zadajcie sobie pytanie, czy faktycznie jesteście gotowi na to, by ją usłyszeć. Zarówno Tarot jak i inne narzędzia dywinacyjne są w tym względzie absolutnie bezlitosne w nazywaniu rzeczy po imieniu a odpowiedzi często bywają naprawdę niespodziewane.
3. Czy wróżka wróży sobie samej ?
Wróży, choć nie powinna :D Nie będę Was przecież czarować i mówić, że nie, absolutnie nie ;) Ale to co bardziej przytomne proszą o konsultacje swoje koleżanki po fachu. Co niektóre zawierzają swojej intuicji ( choć znanym jest powiedzonko klasyka A.D - kobieca intuicja jest wynikiem wielu tysięcy lat nie myślenia - jednakowoż jest :D ). Ale trudno jest pozbyć się ładunku emocjonalnego przy stawianiu pytania, co bardzo utrudnia odczyt.
4. Czy w kartach widać odpowiedź na każde pytanie ?
Nie. I nie dajcie się nabrać, że tak jest. Uczciwa wróżka nie boi się odpowiedzieć - nie wiem. I zaproponuje wtedy modyfikację pytania. Bo zwykle chodzi właśnie o niedoprecyzowanie w pytaniu. Drugim czynnikiem jest czas - zwykle trzeba odczekać i pytanie ponowić. Nie udzielą karty - przynajmniej moje - odpowiedzi na pytania mające na celu zaszkodzenie komuś.
5. Czy widać w kartach, że kilka razy pytałam różnych wróżek o to samo ?
Tak, widać. Ale też prawda jest taka, że sami się zdradzacie, i nie potrzeba do tego kart, a umiejętności słuchania ze zrozumieniem. Wielokrotność w zadawaniu tego samego pytania kończy się zwykle psikusem od kart. A potem pomstowaniem, że nic a nic się nie sprawdziło.
6. Jak to jest z tą 100 % skutecznością ?
Zastanówcie się. To, co widzicie w tv to wyreżyserowany show, mający na celu ściągnięcie jak największej liczby widzów. Słupki oglądalności. Nie mówię tu o wszystkich osobach występujących w tv, ale też nie wszyscy o tej skuteczności mówią - część z osób występujących to ludzie prawdziwi w swym przekazie ;) No cóż, łyżka dziegciu potrafi zepsuć smak całej beczki miodu. Poza tym, nie uważam, by istniało coś takiego jak nie trafiona wróżba, porada, czy wgląd jakkolwiek byśmy tego nie nazwali. Ja nauczyłam się już nie dyskutować z moimi kartami. Być może jest tak, że to, co dana osoba usłyszy w danym momencie jest jej potrzebne ? Może ma odwrócić uwagę i tym samym pozwolić na to, by zadziało się to, co właściwe ? Nie mnie z tym dyskutować czy poddawać w wątpliwość.
7. Czy w kartach widać potencjał seksualny danej osoby ?
Tak, i to bardzo wyraźnie :)
8. Czy wróżka przeżywa emocjonalnie odpowiedzi, których udziela ?
Odpowiem tak - nie powinna. I nie dlatego, że jest emocjonalnym potworem, co to zamiast serca ma wyrwę o suchości Sahary i głębokości Rowu Marjańskiego. Tu zasady są takie, jak w przypadku pomocy czy to psychologa czy terapeuty - trzeba wyjść z siebie i stanąć z boku. Oczyścić umysł z chęci osądzania jeśli pomoc ma być skuteczna. Natomiast drugie dno odpowiedzi na to pytanie jest takie - tak, przeżywa. I to dwukrotnie. Raz, kiedy widzi, słyszy w głowie odpowiedź i drugi raz, kiedy zadzieje się to, co zobaczyła. Tyle że to przeżywanie nie ma nic wspólnego z emocjami klienta i nie ma wpływu na odpowiedź, bardziej " uderza" w nią samą, choć uderza nie jest może zbyt dobrym określeniem. Bardziej chodzi mi o odbiór energetyczny informacji, jakie dostaje. A jaka jest rzeczywistość ? Niestety niezbyt różowa - jeśli któraś z wróżek chce zatrzymać klientkę za wszelką cenę to będzie psioczyć na męża, kochanka, teściową, szefa, psa razem z nią. A minuty wysokopłatne lecą...
9. Dlaczego niektóre wróżki rozkładają karty w takie kupki a niektóre nie ?
Istnieją dwa rodzaje odczytu kart. Jedne w oparciu o rozkłady, drugie to odczyt intuicyjny. Czym to się różni ? W rozkładach każda "kupka" odpowiada na konkretne pytanie. Wskazuje określony obszar, czy to myśli, czy podświadomości, czy też wskazuje na to, na co należy zwrócić uwagę etc itd itp. W odczycie intuicyjnym pozwala się, by karty same opowiedziały nam " historię", którą chcą nam przekazać. Tu nie ma tak sztywnych reguł, jakie obowiązują przy rozkładach, chciałoby się powiedzieć - no rules. Ale też odpowiedzi potrafią zaskoczyć bardziej głębią, czy też wskazaniem zupełnie innego obszaru życia klienta, nad którym należy się pochylić w pierwszej kolejności. Osobiście po wielu próbach korzystania z " gotowców " poddałam się - moja intuicja nie czuła się dobrze w sztywnych formach :) Reasumując - każdy z tarocistów wybiera dla siebie to, w czym czuje się lepiej. Efektem nadrzędnym winna być skuteczna pomoc osobie się do nas zgłaszającej.
Zapraszam do zadawania swoich pytań :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)