Moje motto

Moje motto

wtorek, 10 maja 2016

Uważność , czyli z czym to się nie je .

Uważność - słowo dość popularne ostatnimi czasy. Z"ochowane" i Z"achowane". Że niby wiemy, No bo przecież jesteśmy tacy oświeceni, tacy wyedukowani, przynajmniej w kwestii terminologii.
A tymczasem nasza podświadomość ma niezły ubaw, podsyłając nam gotowe scenariusze. Zapewne chcecie teraz zaprzeczyć, mówiąc, że to nieprawda ... Przytoczę Wam zatem przykład zaczerpnięty z książki ( co robię bardzo rzadko, ale ów wyżej wymieniony jest w przysłowiową dechę ) , który pokazuje jasno i dobitnie coś, z czego sprawy sobie bardzo często nie zdajemy - z naszego wewnętrznego dialogu, Powtarzam, jest to przykład tematu...
" ... Jeśli do niego zadzwonię, może pomyśleć, że się narzucam, jeśli nie zadzwonię, że się nim nie interesuję.Ale jeśli zadzwonię, a włączy się automatyczna sekretarka, będę zachodzić w głowę, gdzie też on się podziewa i zepsuję sobie cały wieczór, bo będę myśleć, że spotyka się z inną kobietą, no ale jeśli nie zadzwonię, to i tak będę się zadręczać.Może nie powinnam dzisiaj wieczorem wychodzić z domu.Co będzie,jeśli on zadzwoni i mnie nie zastanie? Pomyśli, że umówiłam się z kimś innym i że mi na nim nie zależy.Gdybym natomiast ja zadzwoniła, dowie się, że naprawdę jestem nim zainteresowana, a wtedy zacznie się na mnie boczyć. Zastanawiam się, dlaczego nie dzwoni ? Moze potraktowałam go ozięble, kiedy wpadłam na niego na stołówce ? Może powinnam okazać mu była więcej ciepła ? Szkoda, że nie miałam na sobie czegoś bardziej wystrzałowego.To co mam na sobie mnie pogrubia. I makijaż się rozmazał. Potraktował mnie dość ozięble. Może dlatego, że się dowiedział, że przedwczoraj spotkałam się z Jarkiem?Ale niech sobie nie myśli, że będę siedziała codziennie i czekała na jego telefon. Co to, to nie ! Jak go spotkam, zapytam, dlaczego nie dzwoni. Mieliśmy pójść w tym tygodniu do kina, a on nie raczył o tym nawet pamiętać. Wygarnę mu bez ogródek, że nie ma za grosz przyzwoitości. Nie będę go oceniać, ale dam mu do zrozumienia, co o nim myślę...."
No i co Moi Drodzy, brzmi znajomo mimo na pewno różnych tematów krążących po Waszych głowach ? Zastanówcie się, kto tak de facto wpędza Was w Wasze stany : stan faktyczny, czy ta trajkotka...I jak to się ma do uważności, czyli bycia tu i teraz, a nie gdzieś tam... kto komu zabiera spokój  życia ? Osoba, sytuacja, która jest dla Was problematyczna, czy Wasze ( a raczej Waszych schematów myślowych) podejście...No bo suma sumarum okazuje się, że faceta złożyła grypa i dlatego nie był w stanie zadzwonić ;-)