Moje motto

Moje motto

niedziela, 3 stycznia 2016

Minimalizowanie ryzyka strat - czyli skoro mi się nie uda, to po co próbować.

                    Temat jakże aktualny w kontekście postanowień noworocznych , ale nie tylko. Postaram się przedstawić Wam dziś proste ćwiczenie , które pomoże - mam nadzieję - skutecznie , usunąć głosy w Waszych głowach , które bojkotują i skutecznie zniechęcają Was do realizacji celów, wprowadzenia niezbędnych zmian i utwierdzają Was w przekonaniu , że przecież po co się starać ...
 Do dzieła zatem :)
                   Usiądźcie zatem wygodnie, postarajcie się , by nic Was nie rozpraszało. Przywołajcie jakąś szczególnie dla Was trudną sytuację , gdzie nie zareagowaliście tak , jak byście chcieli , bo do głosu doszedł ów Krytyk. Gdy już go usłyszycie, nie skupiajcie się na tym , co mówi tylko zastanówcie się :
-  z którego miejsca w głowie on pochodzi ( prawa, lewa strona, przód, tył )
-  czy to jest Wasz własny głos ? ( jeśli nie, to czyj ? znany, nieznany, damski, męski ? )
-  jaka jest jego modulacja, tempo mówienia, barwa, natężenie ?
Nie spieszcie się. Pozwólcie swoim doznaniom spływać powoli.
Gdy ustalicie już wszystkie składowe głosu , zacznijcie je stopniowo zmieniać. Jaki jest cel tych zmian ? Ośmieszenie Waszego Krytyka - tak , tak , to jeden z najskuteczniejszych sposobów na zdezawuowanie go i tym samym odzyskanie kontroli nad  Waszym świadomym wyborem nie popartym strachem.
                  Zmiany zacznijcie od tego , by "wyciągnąć " ów głos na zewnątrz Was. Najlepiej to zrobić oczywiście z zamkniętymi oczami. Potem stopniowo zmieniajcie modulację tego głosu , ton , barwę - mała podpowiedź - największą skuteczność osiągamy, kiedy nadajemy mu głos kogoś , kogo nie darzymy zaufaniem ( i tu jedną z najskuteczniejszych metod jest ubranie krytyka w głos polityka , któremu daliśmy czerwoną kartkę )  lub kto nas rozśmiesza do łez - chociażby Louis de Funes , czy Jaś Fasola  - no powiedzcie sami , jak brać poważnie słowa  wypowiadanym właśnie przez nich :-) ? Eksperymentujcie - być może zamienicie ów głos na melodię  ( "wlazł kotek na płotek" , czy "majteczki w kropeczki "   - i na samą myśl już się uśmiechacie - prawda :) ? )
                  Pobawcie się swoim tak głośnym krytykiem. Przetargajcie go przez wszelkie możliwe konfiguracje głosów, osób, melodii tak , by jego oddziaływanie na Was stało się w pewnym momencie  jak najmniejsze. Niech to , co słyszycie w głowie zacznie brzmieć w Waszych uszach po prostu śmiesznie i nierealnie.
                  Wiadomo,  nie od razu Kraków zbudowano , więc nie zniechęcajcie się , jeśli za pierwszym razem Krytyk będzie nadal tym samym Krytykiem. Wykonujcie to ćwiczenie tyle razy, ile potrzebujecie. W pewnym momencie uda się Wam całkowicie zneutralizować wpływ Krytyka na Wasze samopoczucie i podejmowane decyzje  - w co głęboko wierzę. Do dzieła :)