Moje motto

Moje motto

środa, 2 grudnia 2015

Zapomnieć kogoś, kogo się kochało - to jak przypomnieć sobie kogoś, kogo się nie znało.

                     Zdanie to padło z ust człowieka dojrzałego już zarówno wiekiem, jak i doświadczeniem. Piękne i mądre. Jednakowoż ja -  jak to ja , wprzódy rację mu przyznałam , lecz za chwil kilka zakwestionowałam. I o tym słów dziś kilka. Może nie dokładnie o miłości samej w sobie , a o miłości ... nieodwzajemnionej.
                    O ile przy miłości wzajemnej  rzeczywistość jest mniej lub bardziej różowookularowa , o tyle przy tej jednostronnej raczej mniej . Wszystko zaczyna się tym cudownym uniesieniem , nadzieją i wiarą. Prędzej czy później następuje  bolesne zderzenie z rzeczywistością.  I zaczynają się pytania - co takiego zrobiłam ? -em, lub czego nie , że stało tak ,  jak się stało ? Pojawiają się uczucia żalu , gniewu , i co najważniejsze - niedowartościowania.

                    Otóż Moi Drodzy - zupełnie niepotrzebnie !  W każdym momencie , kiedy na scenach teatru zwanego życiem pojawia się osoba - jest ona aktorem , który  ma za zadanie odegrać pewną rolę w naszym życiu. I działa to w obie strony.  To tak , jakbyśmy spoglądali w lustro. Naszych nieprzerobionych lekcji z przeszłości. Naszych lęków , frustracji , niewypowiedzianych słów , czynów.  Jeśli zatem jest to miłość nieodwzajemniona , to zapewne gdzieś w przeszłości to my czuliśmy się  niekochani i nie umiemy się z tym faktem pogodzić tłumiąc żal , albo to w nas ktoś właśnie ulokował uczucia o takim zabarwieniu , a my tego nie zarejestrowaliśmy, bądź zlekceważyliśmy. Pytanie nas samych do nas samych - która opcja jest naszą...
                     Jeśli chcielibyśmy się pochylić nad opcją pierwszą - można by to nazwać powtórką z rozrywki. Czyli w skrócie  rzecz ujmując - dopóki nie zrozumiesz, że poprzednie uczucie nie pojawiło się w czasie dla Ciebie właściwym  i najlepszym , dopóki nie rozgrzeszysz tej osoby z faktu , iż nie odwzajemniła Twoich uczuć - nie ma opcji , że na Twojej drodze życia nie będą się pojawiać osoby , które kochać będziesz jednostronnie ( mocnym nadużyciem jest użycie słowa "kocham" - ale o tym za chwilę ). Zupełnie inną sprawą jest odważenie się i sięgnięcie dalej - do źródła. Przypomnienie sobie , kto tak naprawdę pierwszy nas " nie - kochał "( bądź mieliśmy takie odczucie ) , może być bolesne , ale bez wątpienia uzdrawiające. Należałoby tu rozpocząć temat rodziców , ale nie na to chciałam dziś zwrócić Waszą uwagę.
                      Jeżeli to my wzbudzamy uczucie zwane niedwzajemnionym , to zapewne "umówiliśmy się " gdzieś tam Wysoko , Na Górze , na odegranie takiej , a nie innej roli  w życiu owej osoby.
                      Moje bardzoooo subiektywne zdanie jest Kochani takie , że takiej nieodwzajemnionej miłości nie można nazywać miłością. Jest ona WYOBRAŻENIEM  o miłości , czyli projekcją. Prawdziwa miłość nie ma z tym nic wspólnego. Pamiętajmy o jednym - że miejsce , gdzie można znaleźć miłość niedwzajemnioną jest serce. A to - emocje , które mają to do siebie , iż są nietrwałe, ulotne, przelotne i przemijające ( przypomnijcie sobie , jak często denerwowaliście się na coś, kogoś, po czym po chwili już o tym nie pamiętaliście - to są emocje ). Dopiero połączenie myśli , czyli rozumu  i emocji daje nam stan trwały , czyli uczucie. Gdyby włączyć myśl w tą emocję - byłaby w stanie dość skutecznie przemówić nam do rozsądku :-)
                       Mam nadzieję , że dzięki tym paru słowom powrócicie do przeszłości , redefiniując słowo miłość... Czego Wam z całego serca życzę :)




poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Niewytłumaczalne ?

Historia, którą chcę się z Wami podzielić zaczęła się kilka dni temu, z finałem w dniu dzisiejszym, który rozłożył mnie i mówiąc kolokwialnie powalił na kolana.
                     Kilka dni temu umówiłam się na popołudniową kawę gdzieś na mieście. Jadąc na to spotkanie, stwierdziłam, że mam jeszcze sporo czasu, więc wysiądę wcześniej i pójdę w końcu zobaczyć sklep, który od dawna przyciągał moją uwagę w trakcie podróży moim żółto - czerwonym volvo linii 132 :)
                    W owym rzeczonym zachwyciło mnie wszystko - okazał się być mini galerią połączoną z kawiarnią. Półki wypełnione biżuterią z kamieniami ( aż chciałby się rzec - tadammmm ) obrazami, szytymi ręcznie kotami etc. Właścicielka widząc moją minę podeszła.  Temat rozmowy pewnie Was nie zdziwi - kamienie. Zwykle nie opowiadam o sobie nie pytana,ale nie tym razem. Wypaliłam po prostu - bo ja proszę pani, to nie tylko od kamieni...No i w tym momencie zamieniłyśmy się minami. Okazało się, że ta kobieta dosłownie 5 minut przed moim wejściem umówiła się z bioenergoterapeutą. Wizytę odwołała, ustaliłyśmy termin i popędziłam na spotkanie, które nawiasem mówiąc odmieniło moje życie - ale do brzegu :)
Dzisiejsze spotkanie.
                   Zwykle, gdy ktoś do mnie przychodzi pytam, co takiego się stało, że pojawiłam się w życiu danej osoby. Czyli czego ode mnie oczekuje. I dopiero wtedy dobieram metodę pomocy. Tu, dziś, po raz pierwszy milczałam. Kobieta zaczyna mówić. Opowiadać. Że od dzieciństwa ma kłopot z tym, że nie czuje się sobą ( jest osobą w pełni władz umysłowych, spełnioną fotografką ) Opowiada, jak wywoływana z imienia i nazwiska nie wychodzi. Tak jakby to jej nie tyczyło. Kłopoty z podpisywaniem się, bo przecież to nie moje imię i nazwisko. I już wiedziałam, że to zaledwie preludium. Jej partner stracił żonę, która również zajmowała się tym samym, co klientka. A ja w tym momencie odzywam się do niej nie jej pierwszym a drugim imieniem. I cisza... Słyszę - Aniu, to jest imię zmarłej żony.
                    Dokończyła  opowieść - nigdy nie była zazdrosna o zmarłą, czuła z nią silną więź, w momencie, w którym przekroczyła próg domu partnera poczuła się tak, jakby wróciła do domu. Używa jej biżuterii, gdyż ma dokładnie taki sam gust.
                    A ja siedziałam, słuchałam i płakałam. Detali było znacznie, znacznie więcej. Gdy skończyła, przedstawiłam jej mój punkt "czucia". Wiedziałam, absolutnie wiedziałam, do kogo mówię. I tym kimsiem nie była moja klientka. To co stało się po chwili sprawiło, że nadal płaczę - kobieta powiedziała - Aniu, wiem, do kogo mówisz. W końcu to wiem.
                  Ustaliłyśmy dalszy sposób postępowania - celowo tym razem nie nazywam rzeczy po imieniu. Pozostawiam to Waszej wyobraźni...




piątek, 26 czerwca 2015

Mówić, nie mówić....


Moi Kochani, w związku z włamaniem na moje konto wystąpiła długa przerwa. Mam nadzieję, że wybaczycie 
             Temat kamieni oczywiście będzie kontynuowany, natomiast jak zwykle chciałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami dotyczącymi mojej pracy .
Historia, którą chcę Wam opowiedzieć, zaczęła się rok temu. Młoda osoba trafiła do mnie z kilkoma problemami, jednym z nich był problem alkoholowy. Wcześniej zasięgała pomocy innej osoby. Dana osoba zrobiła przysłowiowe ‘’ swoje „ – ja ze swojej strony również. Po roku – telefon i prośba o ponowną konsultację. Poprosiła o nią mama owej młodej osoby. I co się okazuje ? Że owa rzeczona umówiła się na zabieg z ową inną osobą. W konkretnym celu. Który nie miał nic wspólnego z alkoholem, choć problem nadal występował. Może nie tak nasilony, jednakowoż występował. Ale do brzegu. Zabieg został wykonany, ale na pytanie mamy ( uzasadnione powtarzam ) czy temat alkoholu został poruszony odpowiedź była – ale przecież ta młoda osoba nie zgłosiła, że ma z tym problem.                 Wiem, że poruszam temat mocno kontrowersyjny . Zanim przejdę do sedna posłużę się porównaniem….
           Do lekarza internisty zgłasza się pacjent skarżący się na problemy, które wskazują na to, że ma problemy z trzustką. W trakcie rozmowy lekarz zauważa jednakowoż, że pacjent ma zażółcone oczy i specyficzne plamy na skórze – objawy te ewidentnie wskazują na problemy z wątrobą. Ale pacjent wychodzi od lekarza z tylko receptą na lek wspomagający pracę trzustki. Ponieważ zgłosił się tylko z tym problemem, więc – następny z kolejki proszę…
          Nie chcę absolutnie porównywać mojej ( czy jakiejkolwiek osoby z mojego świata) pracy do pracy lekarzy, bo to nie o to chodzi. Ale jeśli przychodzi do nas człowiek, a my patrzymy na niego tylko w kontekście tego, co na mówi, a nie tego, co widzimy, to nie jest to równoznaczne z – następny z kolejki proszę ? Przecież to nie chodzi o to, by komuś narzucać – posłuchaj masz do naprawy to, to i to…. Naszym zadaniem jest zwrócenie uwagi na te aspekty życia i zdrowia, które wymagają naprawy i stabilizacji…Co dana osoba z tym zrobi – nie zależy od nas. Moje zdanie jest takie, że milczenie klientów nie zwalnia nas z milczenia…To nie tak, że mamy naprawiać na siłę. A co w momencie, kiedy dana osoba nie zdaje sobie sprawy, że jest o krok od uzależnienia – niezależnie, jaką ono formę ono przyjmuje ? Mamy milczeć, bo to jej sprawa i jej droga życia ? Ale skoro trafia do nas, to nie tak, że Góra daje danej osobie szansę na zmianę owej drogi ? I nasze niedopowiedzenie, bo skoro ktoś nie pytał, to po co mówić , jest zaprzepaszczeniem szansy ? Czy to nie nasza odpowiedzialność ?

piątek, 2 stycznia 2015

Piecioksiąg przygód wśród minerałów :)

                         Po długiej przerwie powracam do Was z tematem kamieni. Dawno temu obiecałam przedstawić ogólny podział, ponieważ wydaje mi się, że warto  wiedzieć o kamieniach coś więcej, niż tylko informacje o  ich przydatności w sferze "ezoterycznej". Nie chcę Was jednakże zarzucać suchymi tylko wiadomościami, pogrzebałam zatem  troszkę, by dorzucić garść ciekawostek. Źródłem zdjęć jest oczywiście wujek Google :)
 Zastanawiałam się, jaką klasyfikację Wam przedstawić i zwyciężyła najpowszechniejsza moim zdaniem.Oto ona. W każdym z artykułów będę przedstawiać jeden minerał - bo co za dużo, to niestrawnie ;-) Moim głównym celem jest opis oczywiście kamieni  i im właśnie mam zamiar poświęcić najwięcej uwagi.

Minerały podzielono na 5 gromad ze względu na ich podobieństwo budowy krystalochemicznej i pokrewieństwa chemicznego.
  
I. PIERWIASTKI RODZIME 
   1. metale rodzime 
   2. metale kruche
   3. metaloidy ( niemetale ) 
II. SIARCZKI I SIARKOSOLE
III. HALOGENKI 
IV. TLENKI I WODOROTLENKI
   1. żelaza
   2. glinu
   3. tytanu 
V. SOLE KWASÓW TLENOWYCH
   1. azotany
   2. węglany
   3. siarczany
   4. fosforany
   5. krzemiany i glinokrzemiany
     a) wyspowe
     b) grupowe
     c) pierścieniowe
     d) łańcuchowe
     e) wstęgowe
     f) warstwowe
     g) szkieletowe
    
                                 
                                    I. PIERWIASTKI RODZIME 
1. METALE RODZIME - SREBRO, ZŁOTO, PLATYNA, MIEDŹ


SREBRO ( Ag ) - zdjęcie przedstawia srebro rodzime z kalcytem :)

                           
                        Nazwa łacińska pochodzi od słowa argentum, które wywodzi się z sanskrytu  - agranta (jasny, biały).
Srebro jest jednym z pierwszych metali znanych człowiekowi, odkrytym ok. 5.000 lat temu. Persowie używali srebra do produkcji monet od VI wieku p.n.e. Znajdujemy wzmianki o srebrze w Biblijnej Księdze Stworzenia,  jest ono  również kojarzone z Księżycem ( alchemicy nazywali srebro Luna i Diana i nadali mu symbol sierpu Księżyca) . Kiedyś wierzono, że srebro chroni od wilkołaków, a w antycznych Chinach zakładano dzieciom srebrne naszyjniki, aby oddaliły złe duchy.
Ciekawostki dotyczące srebra :
- nazwa Argentyny pochodzi od łacińskiej nazwy srebra,
- marynarze podczas długich wypraw umieszczali w beczkach z wodą i winem srebrne i złote monety , by zachować ich świeżość,
- 1878 rok - Kongres USA uchwalił tzw "Bland - Allison Act" zmuszającą kraj do zakupu kilku milionów dolarów srebra rocznie. Można było je wymienić na tzw srebrne certyfikaty, które w niedługim czasie stały się dobrą lokatą kapitału,
- 1893 - anulowanie Ustawy i wprowadzenie Gold Standard Act - dolar staje się walutą złotą. Lęki i obawy społeczeństwa amerykańskiego przed zmianami schowane są w powieści "Czarnoksiężnik z Krainy Oz" ,
- 21.12.1948 - Węgiel drzewny zaimpregnowany jodkiem srebra został zrzucony na chmurę stratus o temperaturze -10 stopni Celsjusza, mającą grubość 300 metrów i rozciągającą się na przestrzeni 13 tys km - zamieniono ją na kryształki lodu przy użyciu zaledwie 2g jodku srebra ! - proces ten nazywa się zasiewaniem chmury :)  

Właściwości magiczne srebra :
Srebro ( ale i platyna ) to metale pomagające rozwijać się duchowo. Budzą naszą intuicję, pozwalając dostrzec to, co niewidoczne dla innych. Srebro to metal "kobiecy" - wspomaga organizm kobiety, która chce zajść w ciążę.Z nimi pokonanie lęków i uprzedzeń staje się łatwiejsze. Oba metale przyciągają przyjaznych ludzi do naszego otoczenia.